- Bezrobocie jest niskie, więc na rynku pracy mamy więcej osób. To powoduje, że część prac niebezpiecznych wykonują ludzie, którzy jeszcze kilka lat temu - gdy pracodawca miał większy wybór - nie dostaliby tej pracy - mówi Tomasz Krzemienowski z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Opolu.
Za bezpieczeństwo pracowników odpowiada szef. Nawet najlepsza organizacja nic natomiast nie da, gdy w grę wchodzi brak wyobraźni. Wiele sytuacji niebezpiecznych prowokują bowiem sami zatrudnieni.
- Przykładowo pracownik steruje suwnicą i nagle wchodzi w strefę niebezpieczną, znajdując się pod przewożonym ładunkiem. Wszyscy wiedzą, że tak nie wolno, a jednak do takich sytuacji dochodzi. Wystarczy, że w tym momencie ładunek wysunie się i spadając może spowodować ciężkie obrażenia - mówi Tomasz Krzemienowski. - Mieliśmy też przypadek, że pracownik - budując kanalizację - wszedł do niezabezpieczonej części wykopu, choć generalnie wykop miał wykonany szalunek. Mężczyzna został przysypany ziemią i nie udało się go uratować. Badając podobne przypadki często miałem wrażenie, że ziemia tylko czeka, aż wyjdziemy poza strefę zabezpieczoną i osuwa się wtedy, gdy najmniej się tego spodziewamy.
Kim najczęściej jest ofiara śmiertelnego wypadku przy pracy? Więcej o tym w programie Gość nto.
Jak przygotować się do rozmowy o pracę?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?