Śmiertelny wir na Opawie w Bliszczycach

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Sztuczny wodospad w Bliszczycach ma zaledwie 1,5 metra wysokości, woda jest głęboka na ok. 70 cm. Mimo to zginęły już tam dwie osoby.
Sztuczny wodospad w Bliszczycach ma zaledwie 1,5 metra wysokości, woda jest głęboka na ok. 70 cm. Mimo to zginęły już tam dwie osoby. fot. Sławomir Draguła
W rzece utonęły już dwie osoby. Z wodnego walca pod wodospadem nie wyrwie się nawet najlepszy pływak.

Jaroslav Harazin, trzydziestoletni mieszkaniec czeskiego Krnova, przyszedł nad graniczną rzekę Opawę na spacer ze swoim synkiem. W pewnym momencie maluchowi do wody wpadła piłka. Ojciec wszedł po nią do rzeki w mgnieniu oka zniknął pod wodą.

Tragedia wydarzyła się kilkanaście dni temu, 19 sierpnia. Obok wodospadu znajomi Jaroslava wkopali w ziemię krzyż, ułożyli kamienie, mnóstwo kwiatów i zdjęcia ofiary śmiertelnego wiru.

- Nie mogę uwierzyć, że zginął w tak bezsensowny sposób - mówi jego przyjaciółka Tatiana Bialý.
- Przecież on chciał tylko wyjąć piłkę z wody - dodaje Albin Tesař.

Bolesław Skwarczyński z Bliszczyc utopił się w tym samym miejscu co Harazin.
Był pierwszy dzień Wielkanocy 2006 roku.

- Poszliśmy z mężem na spacer z psem - opowiada Lidia Skwarczyńska. - Pies wszedł na próg wodospadu i spadł do wody kłębiącej się pod progiem. Mąż powiedział tylko: Idę po niego i po schodach zszedł do wody. Wciągnęło go w sam środek nurtu. Zaczął kołować w wodzie razem z psem. Mąż był dobrym pływakiem. Widziałam, jak próbuje się wydostać, ale nie dawał rady.
W pobliżu nie było nikogo. Pani Lidia przez telefon wezwała strażaków, ale zanim przyjechali, było już za późno. Po godzinie wiry wyrzuciły spod wodospadu ciało mężczyzny. Psa nie odnaleziono nigdy.

Po czeskiej stronie rzeki ustawiono tablice ostrzegawcze. Obok jest także symboliczna mogiła ułożona przez przyjaciół jednej z ofiar.

Sztuczny wodospad w Bliszczycach ma zaledwie 1,5 metra wysokości, woda jest głęboka na ok. 70 cm. Dlaczego mimo to jest tak groźna? Bo tworzy się tu dobrze znane górskim kajakarzom, śmiertelnie niebezpieczne zjawisko odwoju, zwanego też wodnym walcem.

Jak tłumaczy Adam Kaczyński, ekspert portalu kajakarskiego kajak.org.pl - spadający z progu strumień wody wytwarza podciśnienie, które zasysa pływające przedmioty. Nawet doskonały pływak nie może się z niego wydostać. Kiedy próbuje wstać, przewraca go bystry nurt przy dnie. I nie jest w stanie się stamtąd wyrwać.

W 2002 roku w Dunajcu podczas ćwiczeń strażackiej grupy płetwonurków utonął młody strażak, zbytnio zbliżył się do podobnego jak w Bliszczycach odwoju. Jego koledzy, dysponując łodzią motorową i linami, nie byli mu w stanie pomóc.

Marian Podkówka z Bliszczyc uważa jednak, że u nas do tragedii musiała się przyczynić przebudowa wodospadu, którą dwa lata temu przeprowadził Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej z Gliwic.

- W dzieciństwie chodziliśmy się tam kąpać latem prawie każdego dnia - mówi Podkówka. - I nigdy nic się nie stało.

- Oj, ten próg zawsze był bardzo niebezpieczny - twierdzi z kolei Władysław Brzozowski, który ma w Bliszczycach elektrownię wodną. - Czasem widać, jak kotłują się tam kłody drzew, tłuką o dno, jakby były w pralce. W czasie przebudowy zrobiono schody do samej rzeki. Ludzie niestety lekceważą zasady bezpieczeństwa i schodzą nad wodę. Tablice ostrzegawcze stoją tylko po czeskiej stronie.

- Żaden stopień wodny nie jest przeznaczony do kąpieli - ostrzega Artur Wójcik, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach, któremu podlega rzeka Opawa. - To budowla, która ma przeciwdziałać powodzi i hamować erozję gleby. W takim miejscu pod żadnym pozorem nie wolno wchodzić do wody!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska