Smród w podopolskich gminach, że aż dech zapiera. Bo palimy śmieci...

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Powietrze w podopolskich wioskach jest gęste od dymu, powstającego ze spalania w piecach śmieci. Samorządowcy nie będą już przymykać oka. Zapowiadają kontrole i słone kary finansowe dla trucicieli.

- W dzień jest nieźle, ale po zmroku smród jest taki, jakby w co drugim domu spalali śmieci – denerwuj się mieszkaniec Grodźca w gminie Ozimek. - Wystarczy popatrzeć na kominy i już wiadomo, kto nas truje. Najgorsze jest to, że wcale nie są to ci, których nie stać na kupienie opału.

Podobne sygnały dostajemy również z Krasiejowa, Biestrzynnika, Dylak... - Nie jesteśmy krezusami, a kupienie węgla na zimę to spory wydatek – mówi mieszkaniec Krzyżowej Doliny. - Szlag mnie trafia, bo człowiek przez cały rok oszczędza, żeby mieć co do pieca włożyć, a sąsiad napakuje plastikowych butelek i też się grzeje. Tylko naszym kosztem, bo przecież my później to świństwo wdychamy.

Spalanie śmieci to prawdziwa plaga również w innych częściach powiatu. - Mam małe dziecko, dużo z nim spacerujemy i skóra mi cierpnie, kiedy pomyślę, że ono wdycha tę całą tablicę Mendelejewa – denerwuje się Piotr z Łubnian. - Ludzie później lamentują, że dzieci chorują w najlepszym razie na alergie i astmy, a w najgorszym nawet na nowotwory. To nie bierze się znikąd. Czasami mam ochotę zapukać do jednego czy drugiego sąsiada i zwyczajnie dać im po gębach.

W Ozimku urzędnicy dojrzeli do radykalnych kroków. - Lada dzień ruszą kontrole. Jeśli przyłapiemy kogoś na spaleniu śmieci, to musi liczyć się z surowymi konsekwencjami - zapowiada Andrzej Wolny z ozimeckiego urzędu. - Te kontrole wcale nie muszą być prowadzone w godzinach pracy urzędników. Apele nie pomagają. Być może kary spowodują otrzeźwienie.

Za spalanie odpadów sprawca może zapłacić 5 tys. złotych grzywny, a nawet trafić na 30 dni do aresztu.

Część samorządowców obawia się jednak, że aby wejść na posesje co bardziej opornych trucicieli, potrzebna będzie asysta policji.

- Ale jeśli dostaniemy sygnał, że ta czy inna osoba spala śmieci, to o taką asystę zadbamy i prześwietlimy sprawę - zapewnia Leonard Pietruszka, wójt Komprachcic. - Gdy sygnał się potwierdzi, konsekwencje finansowe będą dotkliwe i nieuniknione.

Wójt Łubnian uważa, że problem może też rozwiązać sensowna polityka państwa. - Mój znajomy, chcąc palić ekologicznie, zainwestował w piec olejowy. Litr paliwa kosztował wtedy 70 groszy - mówi Krystian Baldy. - Później olej zdrożał do 3 złotych. Gdyby akcyza była mniejsza, to ludzie chętniej decydowaliby się na ekologiczne rozwiązania.

Co wolno, a czego nie wolno palić w piecu? (x-news/Dzień Dobry TVN)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska