Smutno, coraz smutniej

Andrzej Szatan
Po dobrym meczu Pucharu Polski z Ruchem Chorzów opolska jedenastka w ciągu trzech dni przeszła zadziwiającą metamorfozę formy i w fatalnym stylu straciła kolejne punkty. * KS Myszków - Odra Ryan Opole 1-0 (0-0)

* KS Myszków - Odra Ryan Opole 1-0 (0-0)
1-0 Stachera - 66.
Myszków: Kozik - Kulawik, Kurek, Bartnik - Twardawa, Trepka, Stachera, Brosz, Bartos (90. Wysocki) - Chudy (83. Kapinos), Sobczak (65. Gacek). Trener Piotr Piekarczyk.
Odra: Feć - Jagieniak, Juraszek, Michniewicz - Kucharski, Copik, Czajkowski, Tracz (67. Żymańczyk), Sobotta (73. Sieńczewski) - Jończyk (60. Żarczyński), Lachowski. Trener Marian Kurowski.
Sędziował Marcin Pracz (Szczecin). Widzów ok. 400. Żółte kartki: Kozik, Brosz, Sobczak, Gacek - Sobotta, Tracz.

W tym spotkaniu w zasadzie nie można było mieć jedynie pretensji do młodego bramkarza Fecia, który absolutnie nie ponosi winy za utratę bramki, a raz uratował drużynę przed golem (przy stanie 0-0), stopera Juraszka (choć miał jeden kiks) oraz ambitnego Sobotty. Pozostali, łącznie ze zmiennikami, grali bez wyrazu. Bardzo słabo w opolskim zespole wypadła II linia, a bez jej wsparcia trudno było myśleć o skonstruowaniu groźnej akcji. Nie było reżysera gry, mnożyły się straty piłek, niedokładne podania, akcje rozgrywano w wolnym tempie.

Początek nie zapowiadał tak smutnego finału. Opolanie nawet częściej byli przy piłce, lecz niewiele z tego wynikało. Z biegiem czasu przewagę zdobywali niezwykle ambitnie walczący gospodarze, którzy wygrywali większość pojedynków główkowych. W 14. min Stachera zmylił obrońców, będąc przed bramką Odry odegrał do Trepki, ale ten strzelił prosto w nogi opolskich defensorów. Po chwili Feć piąstkował w pole piłkę po strzale Chudego, a potem złapał strzał Bartosa z rzutu wolnego. W 22. min Kucharski dał się łatwo minąć Stacherze, który sam pognał na bramkę Odry. Na szczęście dogonił go Copik i zażegnał niebezpieczeństwo. Miejscowi bliscy byli objęcia prowadzenia w 33. min, kiedy to po strzale Bartosa z wolnego piłka trafiła w słupek. Za chwilę Chudy minął dwóch opolskich defensorów, chytrze strzelił, ale Feć zdołał wybić piłkę nogą.
W I połowie Odra przeprowadziła tylko trzy godne odnotowania akcje. W 17. min po dośrodkowaniu Czajkowskiego bramkarz Myszkowa źle wybił piłkę, ale jego koledzy w porę naprawili jego błąd. W 38. min po akcji Sobotty z Jończykiem ten drugi strzelił, a piłka po interwencji bramkarza wylądowała na poprzeczce, zaś w 42. min Copik główkował z bliska, ale zbyt lekko, by zaskoczyć Kozika. - To jest klepanka, a nie gra w piłkę - ocenił postawę Odry w I części jeden z opolskich obserwatorów meczu.

Zaraz po przerwie losy meczu próbował zmienić Sobotta. Po indywidualnej akcji wbiegł w pole karne, ale wdał się w niepotrzebny drybling i stracił okazję. Od tej pory inicjatywę, aż do końca spotkania, przejęli miejscowi. W 50. min miała miejsce kontrowersyjna sytuacja. Bramkarz gospodarzy, interweniując, wybiegł za pole karne, piłka spadła na jego pierś i stoczyła się na rękę. Arbiter po konsultacji z... sędzią technicznym (dlaczego nie bocznym?) pokazał mu żółty kartonik. - Albo czerwona, albo żadna - ocenił werdykt miejscowy działacz. Niestety, sędzia był negatywną postacią spotkania - dawał się nabierać na symulowane faule, zmieniał swe decyzje, a pod koniec już całkowicie nie panował nad sytuacją, wdawał się w niepotrzebne dyskusje z piłkarzami.
Miał "nosa" trener Piekarczyk, wprowadzając go gry w 65. min Gacka. To właśnie on w chwilę po wejściu na murawę zainicjował akcję, po której minął obrońców, dośrodkował w pole karne, a Stachera uderzeniem piłki "z powietrza" nie dał Feciowi najmniejszych szans na skuteczną interwencję.

Po stracie bramki Odra nieco przyspieszyła, ale nie potrafiła wypracować klarownej okazji. W 81. min Żarczyński wywalczył piłkę, podał do Kucharskiego, ale ten wdał się w polu karnym w drybling i przegrał go. W 2 min później Lachowski dośrodkował wzdłuż bramki, ale żaden z opolan nie sięgnął piłki.
Mimo zwycięstwa miejscowi kibice nie byli zadowoleni z gry zespołu. - Obraz nędzy i rozpaczy. Prezes, jedź szukać nowych zawodników - krzyczeli. Tym smutniejsze, iż Odra przegrała z takim zespołem. Ale na twarzach niektórych opolskich zawodników schodzących do szatni tego smutku widać nie było...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska