Śpij inteligencjo - budźcie się upiory

Mirosław Olszewski

Tydzień temu, w felietonie, wezwałem - po nazwiskach - kilka prominentnych osób w Opolu, by powiedziały, co sądzą o tym, że od kilku lat, regularnie 3 maja na Górze św. Anny odbywają się wiece pod faszystowskimi hasłami. Miałem nadzieję, że luminarzom nie jest obojętne, że od lat, pod pomnikiem Czynu Powstańczego odbywają się nazistowskie sabaty. Byłem w błędzie.
Żadna z tych osób nie odpowiedziała.
Odezwali się natomiast czytelnicy. Wiele ich opinii na ten temat drukowaliśmy w rubryce "Moim zdaniem" na 2 stronie naszej gazety, kilka dalszych, w bieżącym numerze. Odebrałem wiele bezpośrednich telefonów od ludzi, którym zwykle aż słów brakowało, by wyrazić swe oburzenie na bezmyślność i brak wyobraźni władz, indolencję policji, która obojętnie patrzyła i słuchała, jak tłum wygolonych osiłków robił na szmatę konstytucję, zakazującą wyraźnie propagowania określonych idei i postaw.
Jeden z czytelników pytał, czy moim zdaniem możliwy jest następujący scenariusz: Oto młodzież z tutejszej mniejszości niemieckiej, rozwścieczona faktem, że co roku przyjezdni skini wycierają sobie mordy ich rodzicami i rodakami nie zechce, aby złożyć wizyty pod pomnikiem i to akurat 3 maja 2001? Czytelnik pytał, co moim zdaniem, może się wtedy stać?
Niniejszym odpowiadam publicznie i prosto: Stać się może rzeź.
Taka sama jak w Kosowie, gdy na oczach zaskoczonej, bo leniwej i sytej Europy, raptem, z niewytłumaczalnych na pierwszy rzut oka powodów, zbudziły się upiory i starzy sąsiedzi nagle zaczęli się kłuć nożami i strzelać do siebie.
Powie ktoś, w lekceważącym tonie, że zgromadzenie kilkuset wygolonych łbów w jednym miejscu, gdzie sobie pokrzyczą, flagi popalą, a choćby i zelżą jakąś nację, nie jest aż takim dramatem, by zaraz drzeć szaty, rwać się na polemiczne boje, a tym bardziej czekać aż z wysokości wież z kości słoniowych wychyną intelektualiści, by poświęcić nieco uwagi maluczkim, kłębiącym się gdzieś hen, na dole...
Odpowiem im tyle: u schyłku Republiki Weimarskiej pewien facet dawał demagogicznego czadu po piwiarniach, a stary Hindenburg, gdy mu krzykacz raptem wyrósł na kandydata do wysokich urzędów, zaklinał się, że temu pajacowi może zaoferować najwyżej tekę ministra poczty. Zaraz potem musiał mu dać całą władzę. Bo krzykaczowi sprzyjały i frustracja społeczna (czyż urażona traktatem wersalskim duma sąsiadów nie była równie intensywna jak nasze, obecne, beznadziejne dyndanie u klamki wciąż zamkniętych drzwi do UE?), a i fatalna kondycja ekonomiczna (pisać o poziomie bezrobocia, czy wszystko wiadomo...?). Kpiną i szyderstwem powraca historia, ale czy stać nas na ryzyko przekonywania się, czy aby ta reguła zawsze się sprawdza?
Milczenie intelektualistów opolskich wobec faktu, że 3 maja na Górze św. Anny zawłaszczyli faszyści uważam za tychże intelektualistów hańbę. Ale obiecuję więcej już ich w felietonach nie dręczyć z tego powodu. Nie zasługują bowiem na poświęcanie im aż tyle miejsca w gazecie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska