Spływ Małą Panwią to wyzwanie

Adam Pochroń <a href="mailto:[email protected]">[email protected]</a>
Mimo że fachowcy oceniają trasę spływu jako dość trudną, na starcie nie brakowało młodych uczestników.
Mimo że fachowcy oceniają trasę spływu jako dość trudną, na starcie nie brakowało młodych uczestników.
Krupski Młyn-Fosowskie. Odcinek rzeki między tymi miejscowościami ma szansę stać się jedną z najatrakcyjniejszych tras spływów kajakowych.

Wyniki

Wyniki

Główną nagrodę - oczywiście kajak - zdobyli zawodnicy klubu Neptun z Żor, którzy uzyskali najwięcej punktów w klasyfikacji.
Za nimi znaleźli się kajakarze Zespołu Szkół ponadgimnazjalnych z Drzewicy i Wikinga z Gliwic.

O rany! To jutro będzie jeszcze gorzej? - zmartwiła się Karolina Herman z zawadzkiego klubu kajakowego, kiedy dowiedziała się, że tylko pierwszy etap spływu został wyczyszczony przez organizatorów z wiatrołomów i większych przeszkód. - Ale to nic, damy radę - dodała zaraz z uśmiechem, mimo że dźwiganie dużego kajaka po stromym brzegu nie jest wcale łatwe.
Właśnie na drugim etapie, z Zawadzkiego do Fosowskiego, na długości 24 kilometrów, trzeba było kilka razy omijać przeszkody, wychodząc z wody na brzeg.
Oprócz tych "atrakcji" podczas spływu odbył się wyścig i tradycyjne wodniackie ognisko.

- Nie startowałem w wyścigu, bo mój kajak nie nadaje się zbyt dobrze na taką rzekę. Jest szybki na jeziorze - tłumaczy Łukasz Jackowiec z Rudy Śląskiej. - Nie należę do żadnego klubu. Kopalnia, w której pracują moi rodzice, organizuje takie turystyczne obozy dla swoich pracowników, więc korzystam - dodaje z uśmiechem.
Łukasz był jednym z 230 uczestników spływu, którzy na imprezę przyjechali z Opola, Gliwic, Żor, Andrychowa, Warszawy, Krakowa, a nawet Gdańska i Mrągowa.
Dziesiąty już spływ kajakowy Małą Panwią zorganizował gliwicki klub kajakowy Wiking. Odbył się w sobotę i w niedzielę, uczestnicy pokonali w sumie 44 kilometry płynącej przez lasy Małej Panwi.

- Co roku organizujemy kilka spływów, między innymi na Krutyni, Czarnej Hańczy - mówi Krzysztof Krawczyk, komandor spływu. - Mała Panew jest piękna, ma swój klimat, a o jej atrakcyjności świadczy samo to, że na spływach jest nas coraz więcej. Na trasie jest sporo emocji, choć to bezpieczna woda. I na dodatek jest blisko nas.
- Gdyby jeszcze była czystsza - zauważa pan Grzegorz z Andrychowa. - Niestety, w kilku miejscach woda śmierdziała jak szambo. No i przydałyby się stanice na brzegach - zaznacza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska