MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sprzedaż ECO ma potrwać 40 tygodni

Artur Janowski
Ciepłowniczy gigant może trafić w prywatne ręce na przełomie 2013 i 2014 roku.

Energetyka Cieplna Opolszczyzny to główny dostawca ciepła na Opolszczyźnie, ale jednocześnie posiadający już kilka zakładów poza naszym regionem. Głównym udziałowcami spółki są miasto Opole (53 procent akcji) oraz niemiecki koncern E.ON Edis. Energia (45,6 proc.).

Wprawdzie decyzja co do rozpoczęcia procedury sprzedaży udziałów Opola ma zapaść dopiero za tydzień, ale już dziś za takim rozwiązaniem jest prezydent i większość popierających go radnych, więc sprawa wydaje się przesądzona.

Co więcej, swoje udziały chcą także - w tym samym postępowaniu - sprzedać gminy Brzeg, Grodków i  Głuchołazy.

Te gminy posiadają jeszcze śladowe ilości akcji, ale też uznały, że nie ma sensu ich trzymać i lepiej, aby ECO już całkowicie trafiło w prywatne ręce.

Spodziewana uchwała rady miasta nie oznacza jednak od razu sprzedaży. Dopiero ona uruchomi procedurę, choć trzeba przyznać, że zlecono już wycenę spółki, ale uznano, że ze względu na chęć uzyskania jak najlepszych ofert, do czasu zakończenia prywatyzacji jej nie poznamy. Ratusz szacuje, że formalności potrwają około 40 tygodni.

Wiadomo już także, że miasto zrezygnowało z pomysłu zatrzymania jednego procenta akcji, który miałby gwarantować np. zachowanie wpływu na kluczowe decyzje spółki. Odrzucono też wariant sprzedaży np. części akcji.

Po pierwsze, takie rozwiązania spowodują zmniejszenie wartości potencjalnych ofert, po drugie - gdyby zdecydowano się na wariant ze sprzedażą np. 20 proc. udziałów, to ich nabycie stawiałoby E.ON Edis. Energia w uprzywilejowanej sytuacji, a miasto mogłoby już nigdy nie znaleźć chętnych na pozostałe akcje.

W ratuszu słyszymy, że potencjalnych kupców jest pięciu. Proces negocjacji i składania ofert będzie jednak objęty klauzulą poufności i być może dopiero na finale poznamy zwycięzcę oraz jego ofertę

Prezydent Opola deklaruje, że poniżej wyceny akcji na  pewno nie sprzeda. Warto jednak pamiętać, że miasto tych pieniędzy bardzo potrzebuje.

Na razie jednak wciąż nie jest pewne, na co zostaną wydane. W grę wchodzą inwestycje zapisane w strategii miasta lub spłata obecnego zadłużenia, który w tym rok może przekroczyć 250 mln zł.

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska