Przed tygodniem agencję zamknięto. Przez siedem lat działała w sklepie pani Lidii Urban.
Zobacz: Drożej na poczcie
- Od poczty za prowadzenie punktu dostawałam 800 zł miesięcznie, a to zdecydowanie za mało - skarży się pani Lidia. - Przykro mi, ale nie mogę pozwolić sobie dalej na działanie charytatywne. Pracująca w punkcie pracownica dostawała więcej, do tego musiałam jeszcze odprowadzić m.in. ZUS i podatek. Z pocztowej prowizji rzadko udawało się wyjść choćby na zero.
Zamknięcie agencji zmartwiło mieszkańców Starych i Nowych Budkowic, Morcinka, Kałów, Dębińca, a nawet Laskowic (wszystkie wsie korzystały z tego punktu pocztowego).
Zobacz: Za niesprzedane rzeczy listonosz musi płacić z własnej kieszeni
Piotr Koziol, szef stowarzyszenia Stare Budkowice od razu zaczął zbierać podpisy pod listem do Poczty Polskiej z prośbą o utrzymanie agencji. - Ludzie zgadzają się nawet na samoopodatkowanie - mówi Kozioł. - Mogliśmy nie tylko wysyłać listy i przesyłki, ale też płacić podatki oraz wysyłać przelewy. Te ostanie możemy robić w tutejszym banku.
Problemem jest jednak wyższa prowizja
Od jednego z pracowników opolskiego oddziału poczty dowiedzieliśmy się, że być może punkt wróci do wsi jeszcze w tym miesiącu.
- Zgłosił się chętny do jego prowadzenia - usłyszeliśmy. Rzecznik poczty nie potrafił wczoraj potwierdzić tej informacji.
- Oby była to prawda. Uwierzymy kiedy będziemy to mieli na piśmie - komentuje wiadomość Koziol.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?