Strażak roku 2010. Są na każdy rozkaz

Fot. Tomasz Dragan
- Oddajemy służbie ochotniczej cały nasz wolny czas - mówią druhowie z Michałowic: Kamil Gancarczyk (od lewej), Władysław Dziweńka oraz Andrzej Pleśniar.
- Oddajemy służbie ochotniczej cały nasz wolny czas - mówią druhowie z Michałowic: Kamil Gancarczyk (od lewej), Władysław Dziweńka oraz Andrzej Pleśniar. Fot. Tomasz Dragan
Zanim w zachodniej części województwa ogłoszono powodziową mobilizację strażaków, ochotnicy z Michałowic w gminie Lubsza już dawno byli na wałach. Wiedzieli, że nie mogą zawieść nadziei mieszkańców na pomoc.

18 maja wiadomo było, iż powódź jest nieunikniona. Woda zalewała już gminę Bierawa i Cisek. W tym czasie Koźle szykowało się do obrony miasta przed falą sięgającą ponad siedem metrów. Zagrożone było Opole, gmina Popielów. Strażacy z niewielkiej jednostki w Michałowicach, nie czekając na żadne rozkazy sami postanowili działać.

Zanim jeszcze okoliczne gminy i ich własna Lubsza ogłosiła mobilizację ochotników. W pamięci mieli wciąż jeszcze powódź z lipca 1997 roku. Wówczas pod wodą znalazło się blisko 70 procent terenu gminy. - W ciągu kolejnych kilku dni woda zaczęła zagrażać i naszej gminie - wspomina dzisiaj Władysław Dziwieńka, prezes jednostki OSP w Michałowicach. - Było nas ze dwudziestu strażaków.

Choć to niewiele, ale praktycznie wszyscy, którzy mogli, rzucili inne zajęcia, by wejsć do akcji przeciwpowodziowej.
Jak na niewielką jednostkę, Michałowice są doskonale wyposażone w sprzęt. Dzięki własnej pracy strażakom udało się wyposażyć w dwa wozy bojowe: jelcza i busa z pontonem do ratownictwa wodnego. Czterech ochotników jest również płetwonurkami, dlatego podczas powodzi mieli pełne ręce roboty.

Zwłaszcza przy umacnianiu wałów w Błotach oraz Szydłowicach, kiedy to z godziny na godzinę ważyły się losy umocnień. Istniało bowiem zagrożenie, że namoknięte wały po prostu się rozpadną i wtedy woda zaleje część gminy Lubsza. - Ludzie dosłownie stali procesjami koło wałów, modląc się o uchronienie gminy przed powodzią i siły dla strażaków - dodaje Martyna Nowak, mieszkanka wsi.

Płetwonurkowie musieli też zająć się transportem chorych do Brzegu. W czasie, kiedy ich koledzy walczyli o wały, woda odcięła dojazd do miasta. Jakakolwiek specjalistyczna pomoc medyczna była niemożliwa - Pakowali chorych na łodzie i do wozów, a potem natychmiast transportowali do karetek, jakie stały na moście Odrzańskim w Brzegu. Wielu chorych jest im do dzisiaj za to wdzięcznych. Zrobili kawał dobrej roboty. I to za darmo, społecznie - chwali strażaków pani Stefania, emerytka i mieszkanka Szydłowic, którą ochotnicy transportowali łodzią.

Aktualne wyniki (czwartek, godz. 17.00)

Aktualne wyniki (czwartek, godz. 17.00)

Strażak zawodowy
1. Tadeusz Walczak JRG Grodków - 474
2. Jacek Przybylski JRG Brzeg - 423
3. Piotr Klimas JRG 1 Nysa - 400

Strażak ochotnik
1. Andrzej Materniak OSP Polska Cerekiew - 261
2. Mateusz Szczepaniak OSP Karłowice - 109
2. Hubert Kubanek OSP Maciowakrze - 109
3. Damian Stasch OSP Popielów - 91

Drużyna ochotnicza
1. OSP Polska Cerekiew - 239
2. OSP Głogówek - 182
3. OSP Stradunia - 80

Rywalizacja trwa. Głosujcie za pomocą SMS-ów oraz kuponów drukowanych w nto w każdą sobotę. Więcej na www.nto.pl.

KOSZ

Dla ochotników z Michałowic akcja powodziowa skończyła się tak naprawdę kilkanaście dni temu. Co rusz wyjeżdżają bowiem do jakichś podtopień piwnic oraz podwórek. Wszystko to jeszcze pokłosie majowej powodzi i wciąż niedrożnych rowów melioracyjnych.

Ale działalność strażacka w Michałowicach nie ogranicza się tylko do akcji powodziowych, których w ciągu ostatnich lat nie brakuje. Co roku woda w Odrze na wiosnę podtapia gospodarstwa położone najbliżej wałów. Zatem: zawsze jest robota dla ochotników.

- Staramy się, by nasza remiza - mówi Adam Krzywy, emerytowany strażak zawodowy z Michałowic, a dzisiaj prezes gminny OSP w Lubszy - była nie tylko siedzibą straży, ale i swojego rodzaju centrum kultury. Mamy na miejscu pracownię informatyczną. Można do nas przyjść, skorzystać z internetu. Dysponujemy również salą spotkań i jeśli jest taka potrzeba, użyczamy ją wszystkim chętnym. Co więcej: bardzo dobrze układa nam się współpraca z Powiatowym Urzędem Pracy w Brzegu, który dba o to, abyśmy mieli stażystów czuwających właśnie nad salą komputerową.

Dużo można opowiadać o michałowickich strażakach. Ich dokonania najlepiej widać, jadąc z Brzegu do Namysłowa, gdzie po prawej stronie na zakręcie drogi krajowej widać elegancką remizę z dwoma garażami, parkingiem i placem manewrowym. Sami dbają o swoją siedzibę. Od 15 lat są w Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym, a dzięki wspominanemu zastępowi płetwonurków są wzywani do każdej akcji na wodzie.

Obecnie "pod wężem" w jednostce jest około 20 ochotników. W razie potrzeby wspomaga ich jeszcze kolejna dziesiątka zasłużonych weteranów. Łącznie jednostka z członkami honorowymi liczy 33 osoby.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska