Sebastian Jantos zarejestrował się w bazie niemal przypadkowo. Przed rokiem kluczborscy strażacy zostali poproszeni o pokaz w czasie festynu szkolnego poświęconego uczniowi choremu na białaczkę.
- Podczas festynu rejestrowano dawców, więc razem z kolegami poszliśmy zrobić wymaz z policzka i zarejestrować się - opowiada Sebastian Jantos.
Po pół roku strażak odebrał telefon z Fundacji DKMS.
- Patrzę: warszawski numer. W pierwszej chwili pomyślałem, że to jakiś akwizytor, więc odebrałem niechętnie. Okazało się, że chory na białaczkę czeka na przeszczep szpiku i że ja mogę być dawcą - opowiada strażak.
Sebastian Jantos pojechał do klinki we Wrocławiu: najpierw na badania, a później na pobranie komórek macierzystych do przeszczepu.
- To były tylko dwa lekkie ukłucia, jak ukąszenia komara i przez kilka godzin z mojej krwi odseparowano komórki macierzyste - mówi Jantos. - Strażacy są stworzeni do ratowania życia, robię to na co dzień na służbie, a teraz także w klinice.
Strażak z Kluczborka dowiedział się, że jego szpik został przeszczepiony Polakowi w średnim wieku.
Czytaj w piątek (6 listopada) w papierowym wydaniu "Nowej Trybuny Opolskiej" lub kup e-wydanie NTO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?