Strzeleccy radni chcą nazwy "Gross Strehlitz"

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Tak mogą wyglądać dwujęzyczne tablice, jeżeli radnym mniejszości uda się przeforsować uchwałę o konsultacjach społecznych, a ludzie poprą ich pomysł.
Tak mogą wyglądać dwujęzyczne tablice, jeżeli radnym mniejszości uda się przeforsować uchwałę o konsultacjach społecznych, a ludzie poprą ich pomysł. Radosław Dimitrow
Wniosek o przeprowadzenie konsultacji społecznych w sprawie dwujęzycznych tablic wniosło czterech radnych mniejszości niemieckiej i jeden z Komitetu Spółdzielców "Mała Ojczyzna".

Oficjalny wniosek w tej sprawie trafił do ratusza. Klub Radnych Mniejszości Niemieckiej wniósł o przeprowadzenie konsultacji, które otwierają drogę do wprowadzenia nazw miejscowości po polsku i niemiecku.

"Wniosek swój motywujemy faktem zgłaszania przez mieszkańców naszych miejscowości potrzeby wprowadzenia dwujęzycznych nazw" - napisali radni.

- Dwujęzyczne tablice będą podkreślać wielokulturowość tych ziem - tłumaczy Henryk Rudner, radny mniejszości. - To symbol poszanowania tradycji i praw mniejszości. Polskie prawo dopuszcza stawianie takich tablic i chcemy z tego skorzystać.

Radni zauważyli także, że dwujęzyczne tablice stoją już w innych krajach, ale też i po sąsiedzku w gminach: Jemielnica, Izbicko, Leśnica, Ujazd i Kolonowskie. Pod wnioskiem podpisało się czterech radnych mniejszości: Henryk Rudner, Teresa Szopa, Norbert Cedzich, Zofia Habasz oraz radny Komitetu Spółdzielców "Mała Ojczyzna" Józef Kachel.

- Nie udzielam komentarzy w tej sprawie - ucina Kachel.

Wniosek trafi w poniedziałek na komisję wspólną, a prawdopodobnie pod koniec lipca będzie głosowany na sesji. Część radnych już zapowiada, że zagłosuje przeciw.

- Te tablice nie są nikomu potrzebne, bo tylko podzielą ludzi - uważa Grzegorz Biernat, radny PO. - Kiedyś proponowaliśmy radnym mniejszości, że skoro zależy im tak bardzo na poszanowaniu tradycji, to możemy postawić brązowe tablice informujące o tym, jak na przestrzeni lat zmieniały się nazwy, ale nie chcieli o tym słyszeć.

- To zagrywka polityczna - dodaje Henryk Pawłowski. - Mniejszość niemiecka próbuje wprowadzić zamieszanie, żeby przypodobać się wyborcom.

Gdyby pomysł mniejszości przeszedł, to tak brzmiałyby niektóre nazwy: Dziewkowice - Schewkowitz, Błotnica Strzelecka - Blottnitz, Kadłub - Kadlub, Ligota Dolna - Nieder Ellguth, Sucha - Suchau.

Radni opozycji kalkulują jednak, że uchwała przepadnie w głosowaniu. Podobnie stało się cztery lata temu, gdy radni złożyli niemal identyczny wniosek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska