Studzienka a sprawa polska

Ryszard Rudnik
Ryszard Rudnik
Ryszard Rudnik
W Brzegu do niezabezpieczonej studzienki wpadł nastolatek, jakoś się wykaraskał, zaklął pewnie i poszedł opatrzyć nogę do domu. Gdyby zaalarmował policję, straż miejską, do tej samej niezabezpieczonej studzienki nie wpadłoby potem dziecko, którego nie udało się uratować .

Młodzieniec zgłosił się na policję już po tragicznym wypadku malca. Trudno o bardziej wymowny przykład obowiązywania starego przysłowia „mądry Polak po szkodzie”.

Pewnie, że nastolatek nie mógł przewidzieć tragicznych konsekwencji swojego zaniechania. A ilu z nas zachowało się kiedyś dokładnie tak samo jak on, widząc rozmaite niedociągnięcia w publicznej przestrzeni? Bo nie warto się wyrywać, po co kopać się z rzeczywistością, bo i tak nic z tym nie zrobią, bo w takim kraju żyjemy i nic na to poradzić nie można. Ale właśnie to nasze zaniechanie jest składową niskich standardów społecznej wrażliwości, na które sami psioczymy.

Nie opłaca się być obojętnym, a w takich przypadkach jak z brzeską studzienką widać, że czasem nie opłaca się to nawet bardzo i nieodwracalnie. W społeczeństwie z ustalonym porządkiem rzeczy żyje się nie tylko bardziej komfortowo, ale zwyczajnie bezpieczniej. Głupia studzienka staje się argumentem zasadniczym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska