Protokół
Protokół
Pogoń Prudnik - Znicz Pruszków 89:71 (25:22, 24:14, 30:20, 10:15)
Pogoń: Chmielarz 16 (4x3), Madziar 14 (1x3), Bodziński 8, Grygiel 14 (2x3), Cichoń 6 - Pawłowski 4, Leszczyński 3, Stalicki 8 (2x3), Nowakowski 13 (1x3), Lipowczyk 3 (1x3), Majka. Trener Tomasz Michalak.
Znicz: Hybiak 6, Tokarski, Kowalewski 16 (4x3), Linowski 7, Kaczmarzyk 4 - Czosnowski 15 (3x3), Janik 3 (1x3), Tarczyk, Janiak 5 (1x3), Jaśkiewicz, Put 15. Trener Michał Spychała.
Sędziowali: Marek Januszonek (Gorzów), Arkadiusz Wojna (Kraków) i Tomasz Langowski (Wrocław). Widzów 1000.
Nowy rok zaczął się dla prudniczan wyśmienicie. Podopieczni Tomasza Michalaka grali długimi fragmentami koncertowo. Ze świetną skutecznością trafiali za trzy punkty, a jeśli nie decydowali się na próby z dystansu, to spod kosza kombinacyjne, przemyślane akcje wykańczali środkowi. Do dobrej gry w ataku doszły szczelna obrona oraz to, czym koszykarze Pogoni od dawna zdobywają serca kibiców: wielkie zaangażowanie i wola walki. Ręce aż same składały się do oklasków.
- Przystąpiliśmy do spotkania wielce zmobilizowani, chcąc zrewanżować się za przegraną inaugurację w Pruszkowie - tłumaczył uradowany Tomasz Madziar. - Nie próżnowaliśmy w przerwie świątecznej. Trenowaliśmy mocno nad celnością rzutów z biegu, pod presją. To przyniosło efekty. Jeśli utrzymamy tę skuteczność, która zawsze była naszą silną bronią, to u siebie, i na wyjeździe mam nadzieję też, powalczymy z każdym.
Gospodarze prowadzili od pierwszej do ostatniej minuty, nie dając wyżej notowanym, zajmującym dotąd czwarte miejsce gościom z Pruszkowa szans. Początek był dla miejscowych wymarzony. Po niespełna pięciu minutach wygrywali 17:2! Szkoleniowiec Znicza Michał Spychała dokonał jednak zmian, wprowadził na parkiet filigranowego Kamila Czosnowskiego, a ten dał swojej drużynie sygnał do odrobienia strat.
Na początku drugiej części przewaga Pogoni stopniała do punktu. Był to na szczęście chwilowy przestój. W kolejnych fragmentach prudnicka orkiestra pod batutą Krzysztofa Chmielarza wznowiła swój koncert i gorąco dopingowana przez komplet publiczności konsekwentnie budowała dystans nad zdezorganizowanymi rywalami, tak że przed czwartą kwartą, kiedy na tablicy widniał wynik 79:56, kwestia zwycięstwa była przesądzona.
Zawodnicy Pogoni tworzyli monolit, uzupełniali się, a rezerwowi dorzucili ważne oczka.
- Byliśmy jedną, wielką rodziną - podkreślał Tomasz Nowakowski. - Tym się różnimy od innych ekip, że u nas nie ma żadnych podgrupek. Działamy wedle zasady "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego". Pokazaliśmy to na parkiecie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?