Święto klasyki

oprac. Iwona Kłopocka
Osiem konkursowych przedstawień zobaczy od niedzieli do następnej soboty (18.04-24.04)publiczność XXIX Opolskich Konfrontacji Teatralnych "Klasyka polska".

Klątwa
Niedziela, godz. 18, DS
Festiwal otworzą gospodarze, czyli zespół Teatru Kochanowskiego w Opolu. Zobaczymy rzadko graną tragedię Wyspiańskiego. Ten bardzo trudny tekst dotyka egzystencji ludzkiej w najgłębszym punkcie. Wyspiański ukazuje ludzkie wadzenie się z losem i ludzką bezradność wobec milczącego Boga. Inscenizację przygotowała grupa bardzo młodych, wchodzących dopiero w świat teatru twórców, z 26-letnim reżyserem Pawłem Passinim na czele. Znaleźli oni własny, oryginalny sposób opowiedzenia tej historii. "Rzecz dzieje się w teatrze, który jest teatrem boskim, a najważniejsze jest przyznanie prawdy przeczuciom, którymi przepełniona jest główna bohaterka" - mówi reżyser. W głównych rolach wystąpią: Judyta Paradzińska, Mirosław Bednarek i Andrzej Czernik.

Wyzwolenie
Poniedziałek, godz. 19, DS
O szczecińskiej inscenizacji dzieła Wyspiańskiego pisze się, że jest to bezkompromisowa rozprawa z naszą obyczajowością i polską niezdolnością do podjęcia jakiegokolwiek czynu. Anna Augustynowicz zachęca do dyskusji o tym, co my, Polacy, zrobiliśmy z niedawno odzyskaną wolnością.
Wizualnie rzecz jest skromna, siła dramatu i przedstawienia tkwi w słowie. "Wyspiańskiemu jak nikomu przedtem udało się przeorać polską świadomość i Ťwyzwolić Polaka z polskościť. Zrozumiała to Augustynowicz" - pisał Marek Mikos. - "To spektakl o dzisiejszej Polsce i borykaniu się z jej demonami". To także spektakl o teatrze, kondycji polskiego artysty i inteligenta. Recenzenci są zgodni, że siłą przedstawienia jest również wybitne aktorstwo zespołu Teatru Współczesnego w Szczecinie.

Dziady
Wtorek, godz. 19, DS
Arcydzieło Mickiewicza w reżyserii Macieja Sobocińskiego w teatrze kaliskim oglądaliśmy już w Opolu przed trzema laty. Zachwyciło ono wtedy jurorów, trochę mniej krytykę i publiczność, znużoną 3-godzinną inscenizacją. Tym razem Sobociński wyreżyserował - w krakowskim Teatrze Słowackiego - "Dziady" krótsze, bardziej dynamiczne, wyrastające z ducha naszego czasu. Nie ma tu martyrologii, mesjanizmu. Jest samotny i wyobcowany Gustaw-Konrad. "Wszystko, co dzieje się na scenie - pisała w "Teatrze" Agnieszka Olczyk - to sen, gra wyobraźni i wspomnień protagonisty".
Jedną z najwybitniejszych ról ubiegłego sezonu w Polsce stworzył w tym przedstawieniu Marcin Kuźmiński jako Senator. Atrakcją jest też udział znanego wokalisty i śpiewaka jazzowego - Jorgosa Skoliasa, który posługuje się tu starodawną techniką śpiewu harmonicznego.

Bal wisielców
Środa, godz. 19, DS
Reżyser Piotr Szczerski wpadł na interesujący pomysł, by z przedwojennych tekstów satyrycznych Tuwima zrobić jednorodny spektakl o naszej rzeczywistości. Powstała rzecz zdumiewająca aktualnością i świeżością, jakby została dopiero co napisana. Okazuje się, że bystre obserwacje polskiego życia politycznego lat 30. jak ulał pasują do współczesności. To wzbudza z jednej strony śmiech i wesołość, ale ostatecznie wywołuje smutną konstatację, że zestaw naszych narodowych wad i przywar pozostaje od dziesięcioleci ten sam.
Kieleckie przedstawienie z Teatru Żeromskiego to minimum akcji, cięty dowcip, czarna kpina i ironia, trochę kabaretu w starym dobrym stylu, a także inwektywy i wulgaryzmy - z powodu których część kieleckich nauczycieli zbojkotowała spektakl.
Matka
Czwartek, godz. 19, DS
Reżyser Grzegorz Wiśniewski tak uwspółcześnił akcję dramatu Witkacego, by mogła się ona rozgrywać tu i teraz. "Jego Matka to krzyk młodego pokolenia" - uważa Marek Mikos - "Leon, syn tytułowej Matki, jest u Wiśniewskiego muzykiem rockowym. W chwilach euforii chce tą muzyką i swoimi ideami zbawić świat, w chwilach załamania broni się, by do końca nie wtopić się w otaczającą magmę". Muzyka jest bardzo ważnym elementem tego przedstawienia. Oryginalną ścieżkę dźwiękową skomponował Tymon Tymański, lider grupy "Miłość".
W efektownej inscenizacji z gdańskiego Teatru Wybrzeże znakomitą i poruszającą tytułową kreację stworzyła Dorota Kolak, którą opolanie zapewne zapamiętali z ubiegłego roku jako brawurową Elwirę z "Męża i żony".

Ślub
Piątek, godz. 19, DS
Reżyserem przedstawienia przygotowanego przez Bałtycki Teatr Dramatyczny jest Waldemar Śmigasiewicz, twórca, któremu twórczość Gombrowicza jest szczególnie bliska. Koszaliński "Ślub" jest opowieścią o współczesnym człowieku, który chce zapanować nad swoim losem, co wydaje się tym trudniejsze, że główny bohater, Henryk, nie ma celu w życiu.
"Na scenie królowało słowo. Szeptane, pompatyczne, krzyczane. Jest to sztuka o ludzkich namiętnościach, żądzy władzy, konwenansach, minach, dulszczyźnie, hipokryzji i głupocie" - pisano po premierze.
Inscenizacja, zdaniem recenzentów, imponuje odwagą artystycznych deklaracji, siłą wyrazu, zdyscyplinowaniem i bardzo sprawnym aktorstwem mało znanego zespołu. Na szczególną uwagę zasługuje kreacja Marcela Wiercichowskiego.

Babski wybór
Sobota, godz. 17, MS
Przedstawienie powstało na motywach "Na skalnym Podhalu" Kazimierza Przerwy-Tetmajera. "Jest w tych wzruszających opowieściach cały świat: rodzajowość, gwara, poezja, żart, a przede wszystkim człowiek i dramat jego zmagań z losem" - rekomenduje wielka aktorka Anna Polony.
Przedstawienie warto zobaczyć dla rewelacyjnego popisu Jerzego Nowaka. Stary mistrz, legenda polskiego teatru i filmu, opowiada o kobietach - mądrze i pięknie, lirycznie i dowcipnie, góralską gwarą. "Ot, staje przed nami nieduży, starszy pan (...) i sprawia, że śmiejemy się, ukradkiem przecieramy kąciki oczu, czujemy, jak wykreowany przez aktora świat staje się na te kilkadziesiąt minut naszym światem"- pisał Wacław Krupiński.
Monodram w reżyserii Józefa Opalskiego firmuje Fundacja Starego Teatru w Krakowie.

Tango Gombrowicz
Sobota, godz. 19, DS
Na zakończenie festiwalu zawsze wyczekiwany przez opolską publiczność zespół Starego Teatru. Tym razem z przedstawieniem Mikołaja Grabowskiego, powstałym na podstawie "Trans-Atlantyku" i "Dzienników" Gombrowicza. Krakowski spektakl to przede wszystkim koncert czterech aktorów i pojedynek czterech wizerunków samego Gombrowicza. Jerzy Trela gra Gombrowicza starego i myślącego o sprawach ostatecznych - pisała w "Polityce" Katarzyna Janowska. Jan Frycz zagrał Gombrowicza młodego i zaczepnego, Krzysztof Globisz - zabawowego gawędziarza, a Jan Peszek - Gombrowicza przeżywającego kłopoty z własną tożsamością. Jest w tym przedstawieniu kpina z narodowej megalomanii, a nawet uderzenie w uczucia religijne. Reżyser prowokuje, ale nie mówi jednoznacznie, który sposób na polskość powinniśmy wybrać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska