Szanse i zagrożenia dla rozwoju Śląska. Konferencja w Opolu

Archiwum
Na Opolszczyźnie mieszka niewiele ponad 984 tys. ludzi.
Na Opolszczyźnie mieszka niewiele ponad 984 tys. ludzi. Archiwum
O zagrożeniach dla sytuacji demograficznej, społecznej i gospodarczej Śląska dyskutowali w poniedziałek na Uniwersytecie Opolskim naukowcy z Opola, Wrocławia i Katowic.

Jedyny pozytyw przemian demograficznych to wydłużenie życia. Do 2035 roku mężczyźni średnio mogą liczyć na prawie pięć lat więcej, kobiety na dwa lata. To jednak żaden powód do radości ani dla przyszłych staruszków, ani dla ich dzieci. W tym czasie liczba osób w wieku 70+ na Opolszczyźnie wzrośnie o 56 procent, a w skali całego Śląska o 65 procent. Ciężko będzie zapracować na ich emerytury, bo z rynku pracy na Śląsku ubędzie 1 mln 314 tys. osób. Trudno też będzie najstarszym obywatelom zapewnić właściwą opiekę.

Ludzie od siedemdziesiątki wzwyż (i dzieci do 4 lat) stanowią grupę najczęstszych pacjentów szpitali.

- Do 2035 roku liczba łóżek szpitalnych na Opolszczyźne powinna wzrosnąć o 2824, czyli o 81 proc., jeśli chcemy utrzymać ten sam poziom dostępności, co obecnie - mówił prof. Ireneusz Kuropka z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. - To duże wyzwanie dla samorządów, zważywszy, że tendencja w ostatnich latach jest odwrotna i łóżek ubywa.

W podobnej skali powinna wzrosnąć liczba miejsc w domach pomocy społecznej, gdyż w najbliższej przyszłości ciężar opieki nad starszymi będzie przenosić się z rodziny na instytucje. Nie jest to konsekwencja zaniku uczuć rodzinnych Opolan, lecz zaniku samych Opolan. Jest nas już niewiele ponad 984 tys. Opolszczyzna odnotowała najwyższy w kraju spadek ludności wynoszący 4,6 proc.

Jeszcze w 2000 roku mieliśmy przyrost naturalny zerowy, potem już tylko ujemny. Fatalną sytuację pogłębia duża emigracja. Już 120 tysięcy Opolan mieszka za granicą. Opuszczamy nasz region także na rzecz lepszego życia w innych województwach. Co trzeci wyjeżdżający stąd wybiera Dolnośląskie, z co czwarty Śląskie. Wyjeżdżają głównie osoby w wieku prokreacyjnym.

Dr Marta Rostropowicz-Miśko, która bada migracje kobiet, zapytała na jakich warunkach młode Opolanki zdecydowałyby się na powrót z zagranicy. - Badane kobiety wymieniają pracę, mieszkanie i opiekę nad dzieckiem - mówi dr Rostropowicz. - Na pewno nie są to wygórowane żądania, tymczasem słyszymy, że w samym Opolu znów zabraknie 100 miejsc w przedszkolach. Wciąż nie spełniamy oczekiwań społecznych. Dobrze, że ma powstać specjalna strefa demograficzna, ale obawiam się, że to o 10 lat za późno - mówiła.

Nie napawa też optymizmem sytuacja rodzin z niepełnosprawnymi dziećmi. - W 2011 roku co dziesiąta taka polska rodzina była zagrożona ubóstwem - mówiła dr Krystyna Gilga z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. - Zwykle jeden z rodziców musi zrezygnować z pracy, a dochody domowe przy minimalnym wsparciu państwa wystarczają zaledwie na przetrwanie.

Ogólnopolską konferencję naukową zorganizował Zakład Studiów Strategicznych i Polityki Społeczno-Ekonomicznej Wydziału Ekonomicznego UO we współpracy z Urzędem Statystycznym w Opolu, Wojewódzkim Urzędem Pracy oraz Regionalnym Ośrodkiem Polityki Społecznej w Opolu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska