- To jeden z pierwszych przypadków na Opolszczyźnie, gdzie mieliśmy do czynienia z fizyczną agresją. Ale obawiam się, że mogą zdarzyć się kolejne, stąd zawiadomienie do prokuratury – powiedział w rozmowie z nto Ireneusz Sołek, dyrektor Opolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego. - Jeździmy przecież ratować ludzkie życie i jeśli pozwolimy sobie na takie traktowanie, to za moment okaże się, że zespoły boją się wyjeżdżać, albo że mogą pracować jedynie w asyście policji.
Na Opolszczyźnie na szczęście fizyczne ataki na załogi pogotowia zdarzały się sporadycznie, ale ratownicy twierdzą, że agresja słowna jest na porządku dziennym.
- W Opolu mieliśmy na przykład taki przypadek, że ktoś rzucił butelką w karetkę jadącą do pacjenta – wspomina dyrektor Sołek. - W takiej sytuacji ambulans trzeba wycofać, wysłać na miejsce drugi zespół, a to sprawia, że uciekają cenne minuty, które mogą decydować, o czyimś życiu lub zdrowiu.
Dyrektora pogotowia pytamy też o to, jak zadbać o bezpieczeństwo ratowników medycznych i lekarzy oraz o to, czy załogi na wyposażeniu mogą mieć paralizatory.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?