Szparagi na Opolszczyźnie. Trwają zbiory. Pracują przy nich głownie Ukraińcy

Jarosław Staśkiewicz
Szparagi na Opolszczyźnie. Trwają zbiory. Pracują przy nich głownie UkraińcySzparagi z polskich pól, jak te koło Bąkowic w gminie Świerczów, zbierają głównie robotnicy z Ukrainy. Polacy wolą pracować na polach w Niemczech czy Holandii za stawki liczone w euro.
Szparagi na Opolszczyźnie. Trwają zbiory. Pracują przy nich głownie UkraińcySzparagi z polskich pól, jak te koło Bąkowic w gminie Świerczów, zbierają głównie robotnicy z Ukrainy. Polacy wolą pracować na polach w Niemczech czy Holandii za stawki liczone w euro. Jarosław Staśkiewicz
Uprawa tej rzadkiej do niedawna rośliny jest na Opolszczyźnie coraz popularniejsza. Rośnie już na setkach hektarów.

Charakterystyczne, ciągnące się przez setki metrów wały pokryte folią można spotkać na całej Opolszczyźnie: od Reńskiej Wsi przez Buszyce i Wronów w gminie Lewin Brzeski po Bąkowice w powiecie namysłowskim.

Popularny szczególnie w Niemczech przysmak coraz częściej pojawia się bowiem także na polskich stołach, a potwierdzają to statystyki producentów.

- Połowa naszej produkcji jest zamawiana przez duże sieci handlowe w Polsce, a druga połowa idzie na eksport - mówi Tomasz Bryksa, kierownik w spółce Euro-Spargel ze Ścinawy pod Oławą, która swoje pola szparagów, około 200 hektarów, ma także w województwie opolskim, m.in. koło Bąkowic w gminie Świer­czów. Ogromne tereny pokryte są białymi foliami, spod których pracownicy codziennie wycinają świeże pędy.

Białymi, bo korzeń rośliny ma już odpowiednią temperaturę i nie jest konieczne jego podgrzewanie za pomocą ciemnej, absorbującej światło folii, tak jak robi się to wczesną wiosną.

- Oczywiście można byłoby trzymać czarną folię i szparagi rosłyby szybciej, ale kosztem jakości, a nam właśnie na jakości zależy najbardziej - dodaje Bryksa.

Plantatorzy na początku sezonu narzekali nieco na niskie temperatury, ale teraz oceniają, że plony nie będą złe.

- Jeżeli można mówić o spadku wydajności w porównaniu z ubiegłym rokiem, to rzędu 10 procent - oceniają w Ptakowicach, gdzie swoją siedzibę ma grupa producentów rolnych Aspergis.

Rocznie wyjeżdża stąd około 300-360 ton szparagów, z czego 20 procent trafia do polskich smakoszy.

- Jeszcze siedem lat temu za granicę trafiała prawie cała produkcja, a szparagi w Polsce to był detal - przypominają plantatorzy. - Ale boom kulinarny i zainteresowanie w mediach nowymi przysmakami zrobiły swoje.

Według szacunków w Polsce co roku produkuje się około 5 tysięcy ton szparagów, z których 2 tysiące ton zostaje w kraju. Co ciekawe, za większością zbiorów stoją pracownicy z Ukrainy. Powód: krótki sezon, ciężka praca i stosunkowo niskie płace. W efekcie Polacy na uprawach szparagów to brygadziści albo tzw. polowi, a siłę roboczą stanowią przywożeni tu autobusami robotnicy zza naszej wschodniej granicy.

- Zdarzają się Polacy, ściągnięci np. z województwa śląskiego, z urzędów pracy, ale większość chyba nigdy nie posmakowała pracy w polu i żaden z nich pożytek - słyszeliśmy w tym tygodniu na polu pod Bielicami.

Pracochłonne uprawy stają się coraz bardziej domeną dużych firm i gospodarstw, co potwierdza przykład Zygmunta Hinka ze Starych Budkowic, który jako jeden z pierwszych w naszym regionie sadził szparagi.

- Po 12 latach zakończyłem uprawę białych szparagów, a teraz zakładam uprawę zielonych, które są mniej pracochłonne. Ale tylko na niewielką skalę i na własne potrzeby - mówi właściciel znanego przez lata gospodarstwa ekologicznego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska