Tajemnicza śmierć Olka z Leśnicy. Dziecko nie żyje, a winnych brak

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Olek mieszkał w jednym z bloków w Leśnicy.
Olek mieszkał w jednym z bloków w Leśnicy. archiwum
14-miesięczny chłopczyk zmarł na skutek krwawienia węwnątrzczaszkowego. Biegli nie byli w stanie stwierdzić, co wywołało krwotok.

Sprawa od 2010 r. badała prokuratura w Strzelcach Opolskich. Zaczęło się od tego, że matka wezwała karetkę do nieprzytomnego Olka. Mimo szybkiej hospitalizacji chłopczyk zmarł. Przyczyną śmierci było krwawienie wewnątrzczaszkowe. Co spowodowało tak poważny uraz?

- Dwukrotnie powoływaliśmy biegłych lekarzy - tłumaczy Iwona Kanturska, prokurator rejonowy w Strzelcach Opolskich. - Nie byli oni jednak w stanie jednoznacznie stwierdzić, w jakich okolicznościach powstał uraz i co mogło go wywołać. W związku z tym musieliśmy umorzyć sprawę.

Mały Olek miał ustanowionego kuratora. Wiadomo, że dziecko wcześniej było leczone w szpitalu m.in. z powodu urazów głowy i brzucha (matka twierdziła, że wypadł kiedyś z łóżeczka). Kurator złożył zażalenie na decyzję o umorzeniu śledztwa. Sąd Okręgowy w Opolu, który rozpatrywał sprawę, nie uwzględnił jednak zażalenia. Wyrok już się uprawomocnił.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska