Do rywalizacji strzelczanie przystąpili jednak absolutnie bez kompleksów, co znalazło odzwierciedlenie już w wyniku pierwszego seta, wygranego przez nich 25:22. Za sprawą Krzysztofa Zapłackiego ZAKSA szybko odskoczyła w nim na 6:2. Visła jednak szybko wyrównała i od tego momentu do stanu 20:20 toczyła się walka "cios za cios". Końcówka jednak znów należała do gospodarzy.
W drugiej partii do czasu też trwała wyrównana walka, ale w jej drugiej połowie sprawy w swoje ręce wzięli bydgoszczanie. Odkąd odskoczyli na 13:9, spisywali się już na tyle dobrze, że nie dali sobie wydrzeć tej zaliczki i zwyciężyli 25:20.
Kolejna odsłona również długo układała się po myśli Visły, która wygrywała już w pewnym momencie 12:8. Potem jednak jej zawodnicy zaczęli mylić się w ataku, a zarazem strzelczanie zanotowali lepszy fragment gry i zrobiło się 16:16. W najważniejszych momentach to jednak właśnie miejscowi nie uniknęli błędów. Dwie pomyłki Ernesta Kaciczaka sprawiły, że to ekipy z Bydgoszczy triumfowała 25:23.
Czwartego seta Visła wygrała nieznacznie wyżej - 25:22, lecz jej scenariusz różnił się od tego, co obserwowaliśmy w trzeciej partii. Tym razem bowiem bydgoszczanie praktycznie przez cały czas znajdowali się na prowadzeniu, które bywało też wyższe niż trzy punkty. Bardzo dobrze w ich szeregach spisywali się między innymi przyjmujący Patryk Łaba i środkowy Mariusz Marcyniak. Strzelczanie nie umieli ich wystarczająco zneutralizować, co sprawiło, że choćby minimalnie nie powiększyli swojego dorobku punktowego.
ZAKSA Strzelce Opolskie - Visła Bydgoszcz 1:3 (25:22, 20:25, 23:25, 22:25)
ZAKSA: Szczechowicz, Zapłacki, Wóz, Klęk, Kaciczak, Kosian, Pilichowski (libero) oraz Pogłodziński (libero).
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?