Tesco zapowiedziało, że nie będzie sprzedawać żywych karpi. Hodowcy w województwie opolskim szykują się na te zmiany

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
Kolejne sieci handlowe deklarują, że nie będą sprzedawały żywych ryb.
Kolejne sieci handlowe deklarują, że nie będą sprzedawały żywych ryb. Andrzej Banas
Sieć handlowa Tesco podjęła decyzję o rezygnacji ze sprzedaży żywych ryb. W 2019 roku w ofercie przedświątecznej nie będzie tam żywych karpi. Całość oferty rybnej sklepów Tesco składać się będzie z produktów chłodzonych i mrożonych.

- Dobrostan zwierząt jest dla nas i naszych klientów bardzo ważny, dlatego zawsze dokładaliśmy wszelkich starań dla zapewnienia najwyższych standardów przechowywania, transportu i sprzedaży żywych ryb. Rozumiemy jednak, iż stale rosnąca grupa klientów krytycznie ocenia sam mechanizm oraz zwyczaj oferowania żywego karpia na sali sprzedaży sklepów. Wierzymy zatem, iż decyzja ta wychodzi naprzeciw oczekiwaniom klientów dotyczącym zarówno dobrostanu zwierząt, jak i samej dostępności gotowych filetów czy elementów z karpia w ofercie sklepów – wyjaśnia przedstawiciel biura prasowego sieci Tesco.

W 2018 roku Fundacja Alberta Schweitzera, Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva oraz Compassion Polska założyły koalicję Głos dla karpi, w ramach której prowadzą działania na rzecz wycofania ze sprzedaży żywych ryb.

W wyniku pracy koalicji w 2018 roku decyzję o wycofaniu żywych ryb z części marketów podjęły dwie sieci – Selgros i Auchan.

W 2017 roku, po rozmowach z organizacjami prozwierzęcymi, ze sprzedaży żywych karpi zrezygnowała sieć supermarketów B1 (dawne markety REAL).

- Bardzo się cieszymy z podjętej przez sieć Tesco decyzji i mamy nadzieję, że wyznaczy ona właściwy kierunek dla reszty branży. Liczne badania naukowe dowodzą, że ryby czują ból i strach. Brak wody, krew, martwe zwierzęta w zbiornikach, podnoszenie za usta lub skrzela, rzucanie, urywanie części ciała, pakowanie do foliowej siatki, to w okresie przedświątecznym codzienność milionów karpi. Musimy skończyć z tym okrucieństwem – mówi Karolina Skowron, dyrektorka fundacji Alberta Schweitzera.

Opolscy hodowcy ryb przygotowują się na te zmiany wprowadzane przez sieci handlowe.

Jakub Roszuk, prezes Rybackiej Lokalnej Grupy Działania "Opolszczyzna" wyjaśnia, że na terenie województwa działa od października ub.r. całoroczna przetwórnia ryb w Lubszy, oprócz tego istnieją mniejsze w Krzywej Górze i Poliwodzie, a kolejne mają powstać w Niemodlinie i Krogulnej, z których płaty, dzwonka i patroszone ryby będą trafiać do punktów gastronomicznych i handlowych w województwie.

Rybacka grupa od 10 lat promuje opolskiego karpia i hodowców ryb z regionu.

Rybacka LGD Opolszczyzna zabiega, żeby lokalne ryby trafiły ...

Przetwórnia w gminie Lubsza została założona przez wspólników związanych ze spółką Karp Polski i posiadających własne gospodarstwa na terenie Polski. Jednym z nich jest Krzysztof Pawliszyn z województwa opolskiego. - Produkcja idzie w pełni, sięga około 1000 ton, robimy cykl całoroczny, przygotowujemy rybę patroszoną, dzwonka i płaty - opowiada Pawliszyn. - Na tę chwilę wysyłamy ją do Anglii i sprzedajemy w Polsce. Teraz przygotowujemy się na grudzień. Chcemy ubić duże ilości, bo ze sprzedażą żywej ryby jest coraz większy problem. Chcemy rozszerzyć eksport na Rosję i Niemcy.

Pytany o perspektywy, ocenia je słabo z powodu silnej konkurencji cenowej i promocyjnej ze strony łososia oraz niewystarczającego wsparcia ze strony państwa.

Opolska Rybacka LGD generalnie postawiła sobie za cel zmianę nastawienia konsumentów do karpia, żeby stał się on nie tylko rybą od święta, ale przez cały rok. - To wymaga zmiany technologicznej produkcji, ale zanim do tego dojdzie, hodowcy muszą wiedzieć, że karpia odławianego w ciągu całego roku będą mieli gdzie sprzedać - mówi prezes Jakub Roszuk. - Przekonujemy restauratorów, żeby wprowadzali karpia do menu, przekonujemy hodowców, żeby zmieniali cykl produkcyjny, ale też zadbali o możliwość dostarczania ryby częściowo sprawionej w postaci dzwonka czy fileta zamiast żywej, żeby poprawić możliwość szybkiego jej przygotowania - kontynuuje.

Z danych zaprezentowanych na dorocznej jesiennej konferencji rybackiej organizowanej przez Rybacką LGD „Opolszczyzna” wynikało, że w 2018 roku produkcja karpia w naszym województwie była niższa i wyniosła około 1500 ton, podczas gdy w poprzednich latach było to nawet do 300 ton więcej

.

Z kolei w całym kraju tej ryby było więcej - 20751 ton - za sprawą ciepłego lata, w efekcie czego województwo opolskie, które wcześniej zajmowało pod względem wielkości produkcji miejsca w pierwszej czwórce, spadło na szóstą pozycję. Polska jest liderem w produkcji karpia w Europie.

Aleksandra Czerkawska, dyrektor biura Rybackiej LGD, podkreśla, że większość opolskich gospodarstw produkuje karpie tradycyjnymi i ekologicznymi metodami: od tarliska do dostarczania na stoły 3-letnich osobników.

Karp jest w pierwszej dziesiątce ryb, które jedzą Polacy. Wyprzedzają go m.in. mintaje i śledzie. O tym, jak może być pyszny, mieszkańcy województwa mają szansę przekonać się podczas dorocznego święta karpia opolskiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska