Tłumaczenie jest trochę jak zabawa

Anna Konopka
Anna Konopka
W Bibliotece Austriackiej gościł tłumacz, Ryszard Wojnakowski.

Jest on laureatam prestiżowej Nagrody im. Karla Dedeciusa 2009, którą otrzymał za wybitne przekłady tej literatury na język polski oraz działalność na rzecz zbliżenia Polaków i Niemców.

O kulisach swojej pracy Wojnakowski opowiadał na przykładzie książek, które tłumaczył. Uczestnicy spotkania mogli usłyszeć wybrane przez niego fragmenty powieści, poezji a nawet bajek dla dzieci.

- Dla przykładu "Niedopełnieni" autorstwa Reinharda Jirgla to naprawdę mocna proza. Nie chodzi tylko o opis powojennej rzeczywistości Niemiec - mówił Wojnakowski. - To była powieść trudna i do czytania, i do przetłumaczenia, a wszystko przez niekonwencjonalną pisownię - zaznacza.
Wojnakowski jako tłumacz debiutował na przełomie lat 70. i 80.

- Początki kariery były trudne. Już na studiach próbowałem, ale z różnym skutkiem. Spora tego część lądowała w szufladzie. Ważne, żeby się nie zrażać - wyjaśniał. - Brałem też udział w różnych konkursach dla młodych tłumaczy. W końcu zostałem zauważony i pojawiły się propozycje współpracy.

Wojnakowski pracował jako redaktor w Wydawnictwie Literackim w Krakowie, a od 1993 uprawia wolny zawód redaktora i tłumacza.
Uczestnicy spotkania pytali o szczegóły warsztatu.
- Żeby tłumaczenie było dobre, książka musi mnie rajcować. Przecież muszę mieć z tego jakąś frajdę, tłumaczenie traktuję trochę jak zabawę - odpowiadał pan Wojnakowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska