Tłumy pożegnały Konrada Mientusa

Mariusz Jarzombek
Ś.P. Konrada Mientusa na cmentarz odprowadzili razem rodziną, mieszkańcami Dańca i przyjaciółmi strażacy. Trumna przejechała przez wieś na wozie gaśniczym.
Ś.P. Konrada Mientusa na cmentarz odprowadzili razem rodziną, mieszkańcami Dańca i przyjaciółmi strażacy. Trumna przejechała przez wieś na wozie gaśniczym. Mariusz Jarzombek
Konrad Mientus był symbolem Dańca, gminy Chrząstowice i tutejszych strażaków, którzy samochodem gasniczym zawieźli Go dziś na miejsce wiecznego spoczynku. Spoczął na cmentarzu w rodzinnej wsi obok swojej żony.

- Gołdaliśmy ło nim zawsze, że idzie "ołpa z Dańca", bo mimo poważnego wyglądu był człowiekiem ciepłym i radosnym - wspominała dziś Mientusa Maria Kwiecińska pisząca kronikę wiejską w Dębskiej Kuźni. - Wzięło się to z tego, że nasz ojciec umarł szybko, więc takiego zastępczego ojca znaleźliśmy sobie właśnie w nim.

Serdeczna przyjaźń Kwiecińskiej z Mientusem trwała 55 lat.
- To jemu zawdzięczam moje zainteresowanie historią i tradycją. Szkoda, że nie zdążyłam mu za wszystko podziękować - dodała pani Maria.

Za wspaniałe życie i inspirowanie do działania i nauki dziękowali dziś Mientusowi wszyscy.
- Bez niego ta gmina nie będzie już nigdy taka sama, cieszymy się jednak, że Go mieliśmy, że mogliśmy się nim nacieszyć - powiedziała Helena Rogacka, wójt gminy Chrząstowice, która nadał zmarłego tytuł Honorowego Obywatela Gminy. Taki sam tytuł przyznał Mu również sąsiedni Ozimek.

Na oba tytuły Konrad Mientus zasłużył sobie jak mało kto: od dziecka zbierał stare przedmioty, sprzęty, stroje i opowieści. Opisywał je w wielu książkach i gazetach wydawanych w Opolu, Chrząstowicach i Ozimku, gdzie przez lata pracował w hucie jako strażak.
- Zawsze lubiłem starocie, nawet nie wiem, kiedy to się zaczęło - mówił kiedyś Mientus, który w 1978 roku w rodzinnym Dańcu założył Śląską Izbę Regionalną.

Wypełnione antykami pomieszczenie przez lata odwiedziły tysiące ludzi . Dziś, w chwilę po pogrzebie, spotkali się tam Jego koledzy i znajomi.

- Choć nad grobem nie było słychać harmonijki, wszyscy i tak słyszeliśmy jej dźwięk - mówili ci, którzy przyszli pożegnać zmarłego w wieku 85 lat Mientusa. Wszyscy wspominali, jak często dzwonił do nich, aby podzielić się troskami i .. zagrać im na ustnej harmonijce.

- Zmarł nam ojciec, więc wszyscy jesteśmy teraz trochę sierotami - mówili strażacy wspominając legendę o słynnej już złotej klamce. To o niej mówiła Mientusowi często jego żona Helena wypominając czas spędzony w Izbie.
- Gdybyś w domu robił tyle, co tam, mielibyśmy złote klamki - mówiła pani Helena

- Teraz to ona Muotworzyła ta złoto klamka od środka, razem z ich córką na pewno są już szczęśliwi - mówiła dziś Maria Kwiecińska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska