- Z WOŚP jesteśmy od kilku lat. Miałem mniej ryzykowne i szalone propozycje, takie jak warcaby czy szachy, bo ubiegłoroczna licytacja, czyli gra w chińczyka z zarządem powiatu, „poszła” rewelacyjnie – przypominał wicestarosta Lesław Czernik. – Niestety, moje propozycje przegrały z morsowaniem.
Zwycięzcą aukcji okazał się przedsiębiorca Ginter Blys. Lodowatą kąpiel ze starostą Mirosławem Bireckim wylicytował za 390 zł.
- Razem z kolegami z Chocianowic morsujemy od czterech lat. W sumie jest nas sześciu. Regularnie co niedzielę spotykamy się nad kluczborskim zalewem. Stwierdziliśmy, że warto coś dobrego zrobić dla WOŚP i postanowiliśmy wziąć udział w tej aukcji – relacjonował Ginter Blys. - Naciskaliśmy na starostę, aby kąpiel odbyła się w jak najszybszym terminie, żeby to było morsowanie i udało się.
Przedsiębiorca podkreślał, że jest fanem kąpieli w lodowatej wodzie.
- To endorfiny, satysfakcja, ale też zdrowie - mówił. – Może przez te cztery lata mojej praktyki zdrowie się nie poprawiło, ale też nie pogorszyło.
Starosta Mirosław Birecki przed morsowaniem był bardziej sceptyczny.
- Kąpieli nie dało się uniknąć, więc jestem - żartował. - Ale dodaję sobie otuchy tym, że jest piękna pogoda, 11 stopni w plusie i świeci słońce - mówił. - Nie wiem jaka jest temperatura wody, pewnie jest zimniej. To moje pierwsze morsowanie. Bardzo się z tego cieszę, bo będzie krótkie, gdyż tak zalecają eksperci. Nie będę bił rekordów i postaram się przeżyć.
Razem ze starostą władze powiatu reprezentował Artur Nowak. Panowie przebywali w wodzie około 3 minut.
- Przeżyłem, nie było tak źle – skomentował Mirosław Birecki. – Nie wiem jeszcze, czy załapałem bakcyla morsowania. To się okaże, jakie jutro będą skutki.
Warto przypomnieć, że na konto kluczborskiego sztabu WOŚP wpłynęło łącznie ponad 151 tys. zł.