W czasie długiej, bardzo emocjonalnej i pełnej zróżnicowanych głosów dyskusji po wypowiedziach świadków czasu wracało pojęcie Tragedii Górnośląskiej rozumianej jako element lokalnej śląskiej historii i takiejż pamięci.
Z takimi ujęciami polemizował zdecydowanie lider Związku Nieimeckich Stowarzyszeń Bernard Gaida.
- Nie pozwólmy sobie narzucić takiej narracji, w myśl której wydarzenia z 1945 roku wtłoczymy w kategorię wąskiej ścieżki regionalnej - mówił. - Chcę podkreślić, to, co się tu stało, nie było żadną historią lokalną. To była zbrodnia przeciwko ludzkości. Dochodziło do niej nie tylko na Śląsku, ale na połowie terytorium dzisiejszej Polski, a także w Czechach, w Rumunii, na Węgrzech. Do aktów przemocy i bestialstwa dochodziło wszędzie, gdzie mieszkali Niemcy lub ludność cywilna uważana za Niemców.
Nawiązując do głosu pań, które przyznały, że nadal obawiają się opowiadać wszystko, co przeżyły, zaapelował, by ze względu na ów lęk nie używać wytrychów, ale nazywać tamtą tragedię po imieniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?