Towarzyszące aktywistom kulturoznawczynie (sic!) przekonywały tych, którzy chcieli być przekonywani, że to co zdarzyło się w Europie w czasach doświadczonych antykatolicką rebelią protestancką, należy traktować jako przykład obecnej „opresji władzy państwowej i kościelnej”.
Głuchołazy nie są oczywiście jedynym czy pierwszym imiennie upamiętnionym w obecnych granicach Polski miejscem, gdzie stracono skazanych za czary. Wystarczy przypomnieć Barbarę Zdunk z Reszela na Warmii. Znane są też historie z wielkopolskiego Doruchowa, z Łoniny koło Jeleniej Góry czy wsi Przylep w zielonogórskim.
Nie bez powodu piszę o „obecnych granicach”, bo większość owych „polowań na czarownice”, miała miejsce w prowincjach pruskich. No i warto pamiętać, gdy o tym się mówi, że historia nie może być dopasowywana do współczesnych standardów.
Idąc tropem aktywistów „nowego porządku świata” powinniśmy co miesiąc kreować takie happeningi i seanse. Byłoby gdzie, tematów też by nie brakło i to znacznie bliższych czasowo, niż XVII wiek. Przykładowo w 1945 r. Niemcy ewakuując Auschwitz-Birkenau, pędzili więźniów na zachód w tzw. Marszu Śmierci. Po drodze więźniowie umierali z wyczerpania, a strażnicy dobijali słabszych.
Tylko w Gminie Głuchołazy, w przeprowadzonych po wojnie ekshumacjach, odnaleziono ok. 260 ludzkich ciał. Pomniki pomordowanych znajdują się na cmentarzach w Głuchołazach i Polskim Świętowie. Pewnie i tu można by stworzyć historyczną ciągłość i protestować np. przeciwko opresji tych, co chcą wbrew narodowym interesom zbudować na naszym kontynencie jeden administracyjny organizm z jedną władzą w Brukseli...
Takie paralele historyczne są więcej niż groźne. To bowiem nic innego, jak próba budzenia politycznej i społecznej nienawiści.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?