- Po weekendzie najgłośniej jest o meczu I ligi w Katowicach pomiędzy GKS-em a Olimpią Elbląg. Pokazał pan w nim zawodnikowi gości dwie żółte karki, ale nie wykluczył go z gry.
- Być może u nas jest o tym meczu głośno z racji sąsiedztwa z województwem śląskim. W Polsce komentuje się wiele ciekawych i emocjonujących meczów ekstraklasy.
- Ale nieczęsto się zdarza, by w magazynie Canal+ podsumowującym kolejkę ekstraklasy, w kontrowersjach omawiano sytuację z I-ligowego meczu.
- Bo nieczęsto się zdarza taka pomyłka sędziego.
- Jak do niej doszło?
- W 86. minucie zawodnik gości oznaczony numerem 2 ujrzał drugą żółta kartkę i w konsekwencji powinien zostać wykluczony z gry. Jednak w moim notatniku na górze było zapisane pierwsze upomnienie dla zawodnika gości oznaczonego numerem 22. Kiedy w końcówce meczu spojrzałem do notatek zobaczyłem te dwie dwójki i nie zauważyłem, że faktycznie w następnym rzędzie było upomnienie dla piłkarza z numerem 2. Dlatego nie pokazałem mu czerwonej kartki.
- Pańscy asystenci nie zareagowali?
- To jak w tej sytuacji powinien zachować się zespół sędziowski to już inna kwestia. Po niedawnym awansie do ekstraklasy mówiłem, że na sukces pracuje cały zespół i za to mu dziękowałem, ale mówiłem też, iż błąd to też pochodna pracy całego zespołu. Omówiliśmy to zdarzenie w szatni i nasza rozmowa niech w szatni pozostanie. Winę biorę na siebie. Sędziowanie to profesja narażona na błędy. I musimy się pogodzić z tym, że nikt nie widzi sukcesów, a wszyscy szukają pomyłek. Taka mi się zdarzyła. Opisałem ją w odpowiednim aneksie do sprawozdania, który przekazałem obserwatorowi.
- Pomyłki są nieodłącznym elementem widowiska piłkarskiego. Czasem zawodnik z metra nie trafia do pustej bramki i zespół obwinia go o stratę punktów. Działacze GKS, który w tym meczu zremisował 1-1, uważają, iż zostali skrzywdzeni i wysłali już stosowny protest. Skrzywdził pan gospodarzy?
- Nie będę tego rozpatrywał w takich kategoriach. Powiem co było na boisku. W 86. min podyktowałem dla gospodarzy rzut wolny, z którego oni zdobyli wyrównującą bramkę i upomniałem zawodnika drużyny przeciwnej. Czy gdybym nie podyktował im tego wolnego, mogli by mieć pretensję o wypaczenie wyniku? Nie. Obserwator powiedział, że popełniłem błąd techniczny, nie merytoryczny. Zresztą z przeprowadzonych zawodów - z wyłączeniem tej sytuacji - jestem bardzo zadowolony. Człowiek uczy się na błędach, najlepiej na cudzych. Ja wyciągnę lekcję z własnej pomyłki. Potknięcia i niepowodzenia nie zniechęcają mnie do dalszej pracy tylko mobilizują do jeszcze lepszego działania. Tak będzie w tym wypadku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?