TOR przegrał ostatni mecz sezonu. Rajfel Krasiejów - TOR Dobrzeń Wielki 2-1

fot. Oliwer Kubus
O piłkę walczą Patryk Foks (czerwona koszulka) z Rajfela i Jarosław Draguć.
O piłkę walczą Patryk Foks (czerwona koszulka) z Rajfela i Jarosław Draguć. fot. Oliwer Kubus
W ostatniej kolejce III ligi spotkały się zespoły, które przez cały sezon borykały się z problemami. Rajfel pokonał TOR Dobrzeń Wielki 2-1.

Spotkanie w Krasiejowie było istotne dla gości. Zwycięstwo mogło im dać 13. pozycję i nadzieję na utrzymanie w III lidze, gdyby któryś z zespołów mających w niej grać w następnym sezonie się wycofał. Ta groźba dotyczy zwłaszcza zdegradowanego z II ligi GKS-u Jastrzębie. TOR jednak przegrał i kończy rozgrywki na 14. pozycji.

- Każdy z nas znał rangę tego meczu - mówi grający trener TOR-u Sławomir Sieńczewski. - To mogło sparaliżować moich podopiecznych. Oba zespoły postawiły na ofensywę i konstruowały groźne akcje. Szwankowała jednak skuteczność. W 27. min Radosław Bella z najbliższej odległości trafił w Michała Podolaka. W odpowiedzi w pojedynku sam na sam chybił Wojciech Popiel.

- Byliśmy lepsi w pierwszej połowie - powiedział Przemysław Oblicki, napastnik miejscowych. - Nie potrafiliśmy jednak udokumentować przewagi. Początek drugiej części to chaos i mnóstwo niedokładności. Pierwsza składna akcja gości powinna się zakończyć golem. Z pięciu metrów do pustej bramki nie trafił jednak lewy pomocnik Tomasz Janicki.

- Marnować takie sytuacje to skandal - komentował trener Sieńczewski. - Nie wiem, jak Tomek mógł spudłować. Prowadzenie zdobyli za to gospodarze. Popiel, po uderzeniu głową, pokonał Rafała
Balsewicza. Przyjezdni zdołali wyrównać. W piłkę nie trafił Patryk Pietraczyk, a próbujący naprawić błąd kolegi Bartłomiej Kobiera sfaulował Przemysława Czajkowskiego. Rzut karny na gola zamienił Jarosław Wolański.

- Odżyła wtedy nadzieja - mówił obrońca TOR-u Jarosław Draguć. - Uwierzyliśmy w zwycięstwo. Chwilę później, na nieszczęście dla gości, czerwoną kartkę ujrzał Czajkowski, kopiąc bez piłki Damiana Rybitwę. - Po raz drugi Przemek osłabia zespół w ważnym momencie - żali się Sieńczewski. - Podobnie postąpił ze Startem Namysłów. To czysta głupota.

Mimo osłabienia goście nadal atakowali, lecz Wolański i Szymon Mokrzycki nieczysto uderzali w piłkę. W przedłużonym czasie szalę na korzyść gospodarzy przechylił Oblicki, wygrywając pojedynek z Balsewiczem. - Po kontuzji długo dochodziłem do formy i dopiero w ostatnich kolejkach zacząłem trafiać - tłumaczył strzelec, który po bramce wykonał efektowny taniec. - To oznaka radości i dedykacja dla mojej dziewczyny.

Nietęgie miny mieli gracze z Dobrzenia Wielkiego. - Młodych zawodników albo sparaliżował strach, albo brakuje im umiejętności - powiedział Sieńczewski. - Chcemy za rok powrócić do trzeciej ligi i na dłużej w niej zakotwiczyć - dodawał Draguć. Rozgrywki udanie zakończył Rajfel.

- W sezonie przeżywaliśmy huśtawkę nastrojów - mówi prezes klubu z Krasiejowa Robert Lech. - Udowodniliśmy, że bez gwiazdek można stworzyć dobrą drużynę.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska