Tragedia w Prudniku. Dlaczego spokojny 53-latek zabił swoją żonę?

fot. Krzysztof Strauchmann
Jacek S. wiele lat przepracował z nami we Froteksie - mówią Andrzej Wiśniewski (z lewej) i Zdzisław Stalowski.
Jacek S. wiele lat przepracował z nami we Froteksie - mówią Andrzej Wiśniewski (z lewej) i Zdzisław Stalowski. fot. Krzysztof Strauchmann
Co mogło spowodować, że 53 letni, spokojny mieszkaniec Prudnika Jacek P. targnął się na życie żony i swoje? Czy do desperackiego czynu doprowadził go brak pracy i pieniędzy?

Dramat rozegrał się w środę w przeciętnym, dwupokojowym mieszkanku w spokojnym bloku w centrum Prudnika. Przebywali w nim 58-letnia Krystyna S. emerytka i jej mąż 53 letni Jacek S. Przed godziną 15 do mieszkania wrócił po szkole ich syn Andrzej.

- Około 15 wyszedłem przypadkowo na klatkę schodową i natknąłem się na chłopaka - opowiada Jan Lisiecki, mieszkaniec bloku - Prawie go nie poznałem, był potargany, trochę kulał i był boso. Zawołał do mnie, żeby mu pomóc, bo ojciec go bije, szarpie. Zaproponowałem, że zadzwonię po policję, ale nie chciał. Bał się też wrócić do mieszkania. Poszedłem jeszcze po drugiego sąsiada i razem weszliśmy do środka. Jacek siedział w kuchni przy stole i coś bełkotał. Na podłodze było pełno krwi. Zaraz pobiegłem wezwać pogotowie.

- Trzymał jeszcze nóż przy szyi i próbował sobie zrobić krzywdę - mówi drugi sąsiad - Widząc mnie odłożył nóż i powiedział, że jest już po wszystkim. Podniosłem ze stołu przez szmatkę dwa zakrwawione noże. Ostrożnie, żeby niczego więcej nie sprowokować. Pani Krystyna leżała w sąsiednim pokoju bez znaku życia. On jeszcze tylko mówił, że ona już teraz będzie miała spokój.

Jacka S. z pociętymi przegubami pogotowie zabrało do szpitala. Przeszedł operację, jego życiu już nic nie zagraża. Nie był jeszcze przesłuchiwany, ale pozostaje pod dozorem policji. Krystynę S. ratownicy zastali leżącą na łóżku w drugim pokoju. Już nie żyła.

- W tej sprawie niewiele wiemy na pewno - przyznaje prok. Jacek Placzek - Mężczyzna prawdopodobnie sam sobie zadał te obrażenia. Czekamy na wyniki sekcji zwłok kobiety, która ustali przyczynę jej śmierci. Wiemy tyle, że jej zgon nastąpił krótko przed godz. 15. Jeśli nasze przewidywania się potwierdzą prawdopodobnie będziemy stawiać zarzuty zabójstwa.

Wszystko wskazuje na to, że to była typowa, przeciętna rodzina... Więcej na temat prudnickiej tragedii czytaj jutro w papierowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska