(fot. Fot. Tomasz Krawczyk)
Nagrał pan płytę "Cafe Sułtan" z piosenkami Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego, i dostał za nią Superjedynkę. Czy to błogosławieństwo Starszych Panów z nieba?
- O, to by było coś cudownego, ale ja się strasznie boję takich mocnych słów. Mam jednak czasem takie poczucie, że to taki łagodny uśmiech Starszych Panów. A zarazem pobłażanie dla ewentualnych moich niedociągnięć. Pan Jeremi Przybora był tak życzliwy, że zaakceptował mój pomysł na tę płytę.
Można powiedzieć, że zaakceptował hołd dla siebie i Jerzego Wasowskiego?
- Ta płyta powstała z wielkiego mego podziwu, ale także z wielkiego żalu, że tak szybko zamknęła się epoka ich twórczości, że nigdy więcej nie urodzi się żadna nowa ich piosenka. I ten żal pomieszany z podziwem narodził taka płytę - trochę melancholijną, bo to jest płyta o odchodzeniu, o rozstawaniu się.
Która z tych piosenek jest panu najbliższa?
- Bardzo ciężko jest mi wybrać. Do wszystkich podchodziłem z takim samym założeniem - żeby jak najmniej było słychać mnie, tylko żeby było słychać i czuć, i widać te piosenki. Ale szczególny sentyment mam do "Śmierci ptaka", bo to nienagrana wcześniej piosenka i zarazem ostatni utwór napisany przez Starszych Panów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?