W ciągu 20 lat wolności przybyło nam ok. 400 tys. urzędników. W 1989 roku było ich 160 tysięcy, dziś ponad pół miliona.
- To smutne, ale generał Jaruzelski do sprawowania totalitarnych rządów potrzebował trzy razy mniej ludzi, niż premier Tusk do rządzenia demokratycznym krajem - ironizuje dr Robert Gwiazdowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.
Problem dostrzegł Michał Boni, przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów i zaproponował cięcia, które już zaakceptował rząd.
Planowana na lata 2011-2013 redukcja zatrudnienia obejmie państwowe jednostki budżetowe, KRUS, ZUS, Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, NFZ, Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, Agencję Mienia Wojskowego, Agencję Nieruchomości Rolnych, Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Agencję Rezerw Materiałowych, Agencję Rynku Rolnego, Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości oraz Wojskową Agencję Mieszkaniową - czytamy w komunikacie biura prasowego rządu.
Z obowiązku ograniczenia zatrudnienia zostaną wyłączone uczelnie publiczne, samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej, państwowe instytucje kultury, Polska Akademia Nauk i jednostki przez nią utworzone, jednostki samorządu terytorialnego, szkoły i placówki prowadzone przez administrację rządową.
Zobacz: Jak Polacy oceniają swoje miejsce pracy?
- Moim zdaniem powinni jeszcze zlikwidować powiaty, przynajmniej niektóre i przyjrzeć się zatrudnieniu w urzędach gmin - uważa Jarosław Stawicki, student politologii z Krapkowic. - Tam jest pełno różnych pociotków i ludzi, bez których gminy na pewno nie funkcjonowałyby gorzej niż obecnie.
Tak daleko jednak rządowe plany nie sięgają
Ministrowie wyszli z założenia, że przerosty w administracji samorządowej najlepiej dostrzega sami wyborcy i już 21 listopada ocenią wójtów, burmistrzów oraz prezydentów, którzy są temu winni.
Zobacz: Prowadzisz portale społecznościowe? One mogą zrujnować twoją karierę
Spod obowiązku redukcji zatrudnienia wyjęto m.in. kancelarie prezydenta i premiera, Sejmu, Senatu, a także Trybunał Konstytucyjny, Najwyższą Izbę Kontroli, Sąd Najwyższy, Naczelny Sąd Administracyjny i jego wojewódzkie odpowiedniki. O pracę nie musza się też bać urzędnicy, którym do emerytury brakuje mniej niż 4 lata.
Redukcje zostaną przeprowadzone, jeśli ustawę na ten temat zaakceptuje Sejm.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?