Uczniowie znów uprawiają ziemię. W Namysłowie obrabiają trzy hektary

Jarosław Staśkiewicz
Żadna teoria nie zastąpi pracy na prawdziwym polu - mówią uczniowie i nauczyciele z „Rolnika”.
Żadna teoria nie zastąpi pracy na prawdziwym polu - mówią uczniowie i nauczyciele z „Rolnika”. Archiwum Procam
Po kilkunastu latach przerwy Zespół Szkół Rolniczych w Namysłowie znowu ma swoją ziemię. Młodzież uprawia tam pszenicę, kukurydzę, ziemniaki i facelię. Pierwsze żniwa w połowie sierpnia.

 

- Jeszcze przed wejściem do Unii Europejskiej mieliśmy 250 hektarów pola - przypomina Jacek Pietroszek, dyrektor namysłowskiego Zespołu Szkół Rolniczych. - Ale potem zmieniły się szkolne programy, zajęcia praktyczne faktycznie poznikały i całe gospodarstwo poszło do likwidacji.

 

Na szczęście ostatnia reforma nauczania znowu postawiła nacisk na zajęcia praktyczne, a w sukurs szkole przyszły unijne dotacje.

Z programu „Wsparcie kształcenia zawodowego w kluczowych dla regionu branżach” szkoła zakupiła warte ponad milion złotych wyposażenie, m.in. ciągniki rolnicze, pług, agregat uprawowy, siewnik do zboża, sadzarkę do ziemniaków, pielnik, a nawet dojarkę i... sztuczną krowę.

 

Do tego wszystkie starostwo dołożyło szkole ponad 3 hektary pola i od wczesnej wiosny gospodarstwo „Rolnika” działa pełną parą.

- Dwa dni w tygodniu uczniowie w praktyce poznają jak orać, siać i pielęgnować rośliny, a na końcu zbierać plony - mówi Tomasz Wiciak, nauczyciel przedmiotów zawodowych, który kieruje gospodarstwem.

 

Pod opieką jego i Andrzeja Sobaszka młodzież posiała m.in. pszenicę jarą i facelię, przygotowywała nawozy czy kalibrowała siewnik.

- Ekonomia, jak w każdej dziedzinie, jest niezwykle istotna, więc rolnicy muszą też umieć zwiększać wydajność bez zwiększania kosztów - dodaje Tomasz Wiciak.

 

 

Pierwsze zawodowe kroki stawia na polu uczeń Adam Szymala, którego rodzice prowadzą w Siedlicach gospodarstwo rybackie.

- Usiebie nie mamy maszyn ani ciągników rolniczych, więc dla mnie to jest nowość. Myślę o tym, żeby w przyszłości powiększyć gospodarstwo o ziemię uprawną i ta praktyka na pewno mi się przyda - mówi Adam.

- Widać, że wielu z tych uczniów to zapaleńcy, którzy interesują się rolnictwem, wielu z nich wspólnie z rodzicami prowadzi już swoje gospodarstwa i oni naprawdę tym żyją - podkreśla dyrektor Pietroszek.

 

Mimo tego, znaczna część pracy w gospodarstwie spada na nauczycieli.

- Np. nie możemy dopuścić młodzieży do stosowania nawozów, bo do tego trzeba mieć uprawnienia, a poza tym opryski wykonuje się wieczorem - przypomina pan Tomasz. - Natomiast podczas wakacji, kiedy wypadną zbiory pszenicy, umówimy się z uczniami, że przyjadą na żniwa, a potem oddamy im te dni w czasie roku szkolnego.

 

Szkolne gospodarstwo podjęło też współpracę z prywatną firmą Procam, która dostarcza środki ochrony roślin, nasiona i nawozy, a także pomaga przy wyjazdach uczniów na warsztaty czy targi.

- Biznes mocno wchodzi do szkół, bo zależy im na wykształconych i już posiadających pewne doświadczenie młodych pracownikach - mówią nauczyciele.

 

Zdolnej młodzieży w Namysłowie nie brakuje, bo uczniowie co roku zbierają laury podczas rolniczych konkursów.

W tym roku szkoła może pochwalić się jeszcze większym osiągnięciem - uczeń Kacper Kaliniak z technikum agrobiznesu zajął IV miejsce w finale krajowym Olimpiady Wiedzy i Umiejętności Rolniczych w Lublinie.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska