Ugo się przebudził (video)

fot. Paweł Giermakowski
Radość Ugochukwu Enyinnai po strzelonych bramkach była ogromna. Z gratulacjami pędzi do niego Krzysztof Janicki.
Radość Ugochukwu Enyinnai po strzelonych bramkach była ogromna. Z gratulacjami pędzi do niego Krzysztof Janicki. fot. Paweł Giermakowski
Odra pokonała Pelikana Łowicz 2-0. Obie bramki zdobył U. Enyinnaya. To jego pierwsze gole w sezonie.

To nie był ciekawy mecz. Goście przyjechali do Opola tylko z jednym nastawieniem: nie stracić bramki. Ustawili więc na własnej połowie prawdziwe zasieki, z którymi miejscowi długo nie potrafili sobie poradzić.

Bohaterem meczu został Nigeryjczyk Enyinnaya. W 73. min zdobył swoją pierwszą bramkę. Z rzutu wolnego piłkę w pole karne wrzucał Artur Błażejewski, a czarnoskóry zawodnik musnął ją lekko. Zresztą co do tego, komu zaliczyć trafienie było sporo wątpliwości.

- Przepychałem się z zawodnikami Pelikana i robiłem miejsce dla "Ugo" w polu bramkowym - opisywał stoper Odry Krzysztof Janicki. - Widziałem, że dotknął on piłki.
Część widzów, jak i sam Błażejewski, miało wrażenie, że to prawy pomocnik Odry jest autorem bramki. Wątpliwości rozwiał Enyinnaya.

Protokół

Protokół

Odra Opole - pelikan łowicz 2-0 (0-0)
1-0 Enyinnaya - 73. (głową), 2-0 Enyinnaya - 88.
Odra: Feć - Zalewski, Janicki, Ganowicz, Surowiak - Błażejewski (83. Nakielski), Tracz (73. Paciorek), Kubik, Piegzik - Bajera (57. Feliksiak), Enyinnaya. Trener Witold Mroziewski.
Pelikan: Nowogórski - Pacan, Czerbniak (79. Kowalczyk), Terlecki, Znyk - Wodniok, Brzózka (71. Sty-szko), Łochowski, Adamczyk - Rozkwitalski, Wilk (53. Hyży). Trener Marek Chojnacki.
Sędziował Grzegorz Stęchły (Jarosław).
Żółte kartki: Bajera, Ganowicz, Błażejewski, Piegzik - Pacan, Brzózka.
>Widzów 2000.

- Rozegranie rzutu wolnego w ten sposób ćwiczyliśmy na treningach niemal do znudzenia - zdradzał szkoleniowiec Odry Witold Mroziewski. - Opłaciło się.

Przy drugiej bramce już nie mogło być wątpliwości, kto jest jej autorem. Enyinnaya popisał się indywidualną akcję. Przejął piłkę 30 metrów od bramki gości, zgubił jednego z rywali i strzałem z ostrego kąta pod poprzeczkę po raz drugi pokonał Roberta Nowogórskiego.

Goście rzadko zagrażali opolanom, ale kiedy zbliżali się pod pole karne było gorąco. W 37. min kapitan Odry Łukasz Ganowicz uprzedził w ostatniej chwili Michała Rozkwitalskiego. Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy obok słupka strzelał były zawodnik Odry Rafał Wodniok. Natomiast w 70. min klasę pokazał bramkarz Marcin Feć parując na rzut rożny piłkę po strzale z 30 metrów Michała Brzózki.

- To nie był piękny mecz w naszym wykonaniu - przyznał Janicki. - Wynikało to jednak z taktyki rywala, który murował bramkę. Najważniejsze są jednak trzy punkty. Za kilka dni nikt już nie będzie pamiętał w jakim stylu pokonaliśmy Pelikana, a punkty w tabeli zostaną. Kibice wymagają od nas bardzo dużo. Chcą pięknej piłki, to jednak często nie wychodzi. Cieszmy się więc z punktów.
- Odra wygrała zasłużenie - powiedział szkoleniowiec Pelikana Marek Chojnacki, który w przeszłości zaliczył epizod w Odrze (6 meczów na początku sezonu 1999/2000). - Mamy problemy z organizacją defensywy. Długo sobie radziliśmy, ale jeden stały fragment gry i nasza nieuwaga przy nim zadecydowały o porażce.

- Gdyby dopisało mi więcej szczęścia przy strzale i piłka wpadłaby do siatki, to może nie przegralibyśmy - analizował Wodniok. - Naszym celem było zdobycie punktu i stąd defensywna taktyka. Nie mogliśmy się odkryć, bo Odra ma teoretycznie lepszy zespół i mogło się to dla nas bardzo źle skończyć.

- W wielu sytuacjach brakowało nam precyzji - analizował trener Mroziewski. - W przerwie mówiłem zawodnikom, że wystarczy trochę dokładności i wygramy.
Zwycięstwo poprawiło humory naszym piłkarzom. Dodatkowo otrzymali oni też zaliczki zaległych wypłat. Cała suma ma do nich trafić na początku tego tygodnia.

Gram na pół gwizdka

Ugochukwu Enyinnaya, napastnik Odry

- Długo musieliśmy czekać na pańskie pierwsze gole w sezonie.
- Sam byłem z tego powodu niezadowolony. Jestem napastnikiem i muszę strzelać bramki. Dziewięć kolejek było za nami, a ja nie miałem nic na koncie. Mam nadzieję, że teraz będzie mi już łatwiej.

- Kibice narzekają jednak pańską postawę na boisku.
- Od początku sezonu gram z wielkim bólem uda, nie mogę zgiąć nawet nogi. Mam duży problem (Ugo ma wielkie zgrubienie w lewej nodze - dop. red.) i pewnie po rundzie będę zmuszony poddać się operacji. Gram na pięćdziesiąt procent swoich możliwości, bo więcej nie jestem w stanie z siebie dać i ta gra nie wygląda najlepiej. Kibice o tym pewnie nie wiedzą, ale ja praktycznie nie trenuję z zespołem, bo mnie boli. Nie mamy jednak wielu zawodników w kadrze i staram się pomóc kolegom w czasie meczów. Długo nic z tego nie wychodziło, ale w końcu przyszedł mecz na który czekałem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska