Uśmiechnij się (14 kwietnia 2007)

Rys. Andrzej Czyczyło
Rys. Andrzej Czyczyło

Mąż wraca późno do domu.
- Gdzie byłeś? - pyta żona.
- U Józka na szachach.
- Na szachach? Śmierdzisz wódką!
- A czym mam śmierdzieć, szachami?

Kolega pyta kolegę:
- Jezu, a coś ty taki zmasakrowany na twarzy?
- A bo malowałem jaja na czerwono.
- Nie rozumiem, to miał być jakiś dowcip?
- Miał być, ale byk go nie zrozumiał.

Babcia mówi do wnuczka:
- Jasiu, jak nie będziesz jadł zupy, to nie urośniesz.
- A po co mi to? Ja chcę być dżokejem.
- Halo, słucham, sklep obuwniczy.
- O, przepraszam, pomyliłem numer.
- Nic nie szkodzi, pan przyjdzie, wymienimy.

Myśliwy zwierza się koledze:
- Wiesz, ostatnio jadąc na polowanie, zapomniałem dubeltówki.
- I kiedy się zorientowałeś?
- Gdy żonie dawałem zająca.

- Ilu was tu pracuje?
- Z majstrem siedmiu.
- Czyli sześciu bez majstra?
- Nie, bez majstra to nikt.

- Co było pierwsze: kaczki czy jaja?
- Kaczki, jaja są teraz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska