Victora Cisek - Racławia Racławice Śląskie 0-2. Skuteczność przesądziła o wyniku

fot. Oliwer Kubus
Po tym strzale Łukasz Bielak ustalił wynik meczu.
Po tym strzale Łukasz Bielak ustalił wynik meczu. fot. Oliwer Kubus
Miejscowi grali, goście strzelali. Zabójczo skuteczni okazali się zawodnicy z Racławic Śląskich.

Obu drużynom do tej pory nie wiodło się najlepiej. Gospodarze na wiosnę jeszcze nie wygrali, a przyjezdni dwa poprzednie mecze przegrali. - Podobnie jak rywale przeżywamy kryzys, dlatego jest to spotkanie dużej wagi - podkreślał Wojciech Wiluk, napastnik Victorii.

Pojedynek był wyrównany i choć przy piłce dłużej utrzymywali się miejscowi, to groźniej atakowali goście. W 15. min objęli prowadzenie po strzale z 11 metrów Dariusza Hajduka. Po chwili mogło być 2-0, ale uderzenie Aleksandra Reiwera obronił Tomasz Olszewski. Dla gospodarzy najlepszą okazję zmarnował Radosław Grosiak. W podbramkowym zamieszeniu musnął piłkę, którą z linii bramkowej wybił Łukasz Rinke.

- Jak zwykle szwankowała skuteczność - przyznawał Janusz Barszcz, trener Vic-torii. - Ilość niewykorzystanych sytuacji przeraża. Ozdobą meczu był gol Łukasza Bielaka, który uderzył z woleja, piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki.
- Ostatnio brakowało mi szczęścia - mówił Bielak. - To dla mnie ważny gol. Tym bardziej, że zdobyłem go słabszą, lewą nogą.

Asystę przy trafieniu zaliczył… golkiper przyjezdnych, Miłosz Piotrowski. - To świadczy o nieporadności defensywy - nie szczędził krytyki Barszcz. - Zabrakło komunikacji między piłkarzami. Zwycięstwo było nagrodą za determinację gości, walczących o każdy centymetr boiska. Przeszkodą nie okazała się wąska kadra, gdyż drużyna z Racławic do Ciska przyjechała w 13-osobowym składzie.

- Zespół jest przetrzebiony przez kontuzje, a część zawodników wyjechała do pracy - tłumaczy Aleksander Reiwer, kapitan gości. - Wygrana w takich okolicznościach cieszy szczególnie. - Atmosfera w zespole pozostawiała trochę do życzenia - przyznawał Bielak. - Wygrana na szczęście poprawiła nastroje.

Humory nie dopisywały za to gospodarzom. - W szatni siedzieliśmy ze spuszczonymi głowami. Każdy zdawał sobie sprawę, że zawiódł - wyjaśniał Wiluk. - Po prostu byliśmy słabsi - powiedział Barszcz. - Nie mogę piłkarzom odmówić ambicji, bo widać u nich chęć walki. Niestety, brakuje im umiejętności. Przed nami ciężki bój o utrzymanie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska