Kędzierzyńskie powietrze należy do najbardziej zanieczyszczonych w kraju, dlatego mieszkańcy interesują się przekroczeniami norm trujących związków. Szczególnie że w takich przypadkach radzi się im m.in. ograniczać spacery.
17 marca starostwo powiatowe opublikowało ostrzeżenie "o ryzyku wystąpienia przekroczenia poziomu dopuszczalnego dla pyłu zawieszonego PM2,5".
W komunikacie znalazła się informacja, że dzieci i dorośli z przewlekłymi chorobami układu oddechowego mogą odczuwać przejściowe nasilenie dolegliwości. Napisano również, że w przypadku nasilenia objawów chorobowych wskazany jest kontakt z lekarzem.
Sęk w tym, że w dniu pojawienia się ogłoszenia powietrze nad Kędzierzynem-Koźlem było czyste jak nigdy dotąd, bo wszystkie pyły wywiała szalejąca w regionie od dwóch dni wichura. Z danych monitoringu Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska wynika, że spore zanieczyszczenie pyłem faktycznie było, ale... 10 dni wcześniej.
Z kolei miesiąc wcześniej podobne ostrzeżenie zostało opublikowane dokładnie w dzień wystąpienia zapylenia.
Rzecznik starostwa Adam Lecibil tłumaczy, że to ostatnie przyszło z Wojewódzkiego CentrumZarządzania Kryzysowego w Opolu właśnie 17 marca. Potwierdza to Szymon Wiener z WCZK, zapewniając, że postąpiono zgodnie z obowiązującymi procedurami, które reguluje m.in. plan ochrony powietrza. - To było ostrzeżenie o tym, że można się spodziewać stwierdzenia wystąpienia przekroczenia rocznej wartości dopuszczalnej - tłumaczy Wiener.
Żeby dokładnie zrozumieć tę sytuację, potrzebna jest znajomość rodzajów pyłu. Ten, o którym informowano przed miesiącem, nosi kryptonim PM10 i ma normę dobową wynoszącą 50 µg/m3.
W jego przypadku ostrzeżenia publikuje się od razu. Z kolei drugi rodzaj pyłu, czyli PM2,5, ma normę roczną 25 µg/m3, w związku z czym ostrzeżenia o jej przekroczeniu pojawiają się na podstawie archiwalnych pomiarów.
Podsumowując: w poniedziałek mieszkańcyKędzierzyna-Koźla dowiedzieli się, że w okresie od marca 2013 do marca 2014 wystąpi przekroczenie rocznej normy zapylenia. Sęk w tym, że ludzie nie mają pojęcia o takich niuansach, szczególnie że ostrzeżenia wyglądają niemal identycznie.
- Zastanowimy się, jak to zrobić, aby dla mieszkańców były one czytelne i wiedzieli, o co tak naprawdę chodzi - obiecuje SzymonWiener. Podobną deklarację złożyła nam Barbara Barańska, naczelnik Wydziału Monitoringu Środowiska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?