W Namysłowie chcą widzieć więcej

O pomyśle kontrolowania tego, co się dzieje w najbardziej zatłoczonych miejscach w Namysłowie przy pomocy systemu telewizji przemysłowej mówiło się już od kilku lat. W ubiegłym roku sprawą zajmowali się namysłowscy rajcy miejscy. Pod koniec grudnia natomiast radni powiatowi postanowili przeznaczyć w swoim budżecie na ten cel 10 tys. zł.
- Pieniądze te pozwolą na kupienie tylko jednej kamery, która, jak sądzę, będzie początkiem budowania całego systemu monitorowania stolicy powiatu - mówi Andrzej Spór, starosta namysłowski. - Nie chodzi tutaj o to aby, kogokolwiek podglądać. Chcemy po prostu poprawić bezpieczeństwo w centralnych miejscach Namysłowa, tam, gdzie codziennie przebywa najwięcej ludzi. Nie stać nas na wyłożenie większych pieniędzy, ale myślę, że ten jeden monitor będzie dobrym początkiem całej akcji zmierzającej do zakupu w przyszłości większej ilości kamer. Nie możemy zapominać, że przecież sami mieszkańcy miasta poprzez swoich radnych domagali się założenia systemu telewizji przemysłowej, z którego korzystałaby nasza policja.

Starosta twierdzi, że pomysłów na to, gdzie miałaby stanąć pierwsza kamera, jest wiele. Wśród miejsc szczególnie zagrożonych przestępczością wymieniany jest teren targowiska miejskiego, dyskoteki przy ulicy Kolejowej, dworca PKP oraz rynku.
- Myślę jednak, że konkretne miejsce powinniśmy wybrać wspólnie z policją oraz przedstawicielami miasta - dodaje starosta. - Według wspólnych ustaleń, które poczyniliśmy kilka miesięcy temu, gmina deklarowała wyłożenie pieniędzy na zakup drugiej kamery.
Tymczasem Michał Ilnicki, wiceburmistrz Namysłowa, zapytany o to, czy gmina planuje w swoim budżecie pieniądze na system monitorowania miasta, stwierdza, iż jest wiele pilniejszych potrzeb niż monitorowanie ulic.

- Na pewno poprawiają one bezpieczeństwo, ale myślę, że powinniśmy w pierwszej kolejności rozwiązać inne palące problemy dotyczące Namysłowa - mówi wiceburmistrz Ilnicki. - Myślę tutaj o zagrożonym oddziale dziecięcym, stołówkach czy warsztatach szkolnych, które są likwidowane. Wydaje mi się, że kamery są w tym przypadku rzeczą drugoplanową.
Zdaniem nadkomisarza Wiesława Bąka, komendanta powiatowego policji, monitoring centrum Namysłowa będzie kolejnym działaniem pomagającym w utrzymaniu bezpieczeństwa w mieście.
- Podpisuję się pod każdą inicjatywą ułatwiającą nam pracę - mówi komendant Bąk. - Pragnę jednak wyjaśnić, że system kamer jest tylko jednym z elementów utrzymania porządku. Z jego pomocą możemy natychmiast zatrzymać sprawców kradzieży kieszonkowych, włamań do sklepów oraz np. sprawców niszczenia ławek, drzew i krzewów na naszych ulicach.
Szef policji dodaje, że pierwsza kamera powinna stanąć w miejscu, w którym notuje się najwięcej zdarzeń kryminalnych. Dlatego w grę oprócz targowiska miejskiego wchodziłyby okolice dworca kolejowego oraz rynku.

Jedną z osób, która w praktyce zastosowała system telewizji przemysłowej jest Roman Poznań, handlowiec prowadzący sklepy z markową odzieżą zarówno w Brzegu, jak i w Namysłowie. Tego, aby towar nie zginął z półek, oprócz pracowników pilnują bowiem kamery.
- Takie są teraz dziwne czasy - mówi Roman Poznań - że coraz częściej zdarzają się kradzieże rzeczy wiszących nawet na wieszakach sklepowych. Złodzieje są bardzo zuchwali. Dlatego od ponad dwóch lat w moich sklepach mam kamery, które rejestrują wszystko to, co się dzieje podczas godzin pracy. Muszę przyznać, że w moim przypadku system telewizji sprawdza się doskonale, ponieważ kradzieże zdarzają się rzadko. Z drugiej strony złodzieje wiedzą, iż moje punkty handlowe są monitorowane i w każdej chwili możemy odtworzyć z kasety moment popełniania przestępstwa. Dlatego wydaje mi się, że oprócz zamontowania kamer w centrum Namysłowa należałoby przeprowadzić akcję informacyjną, podczas której bandyci dowiedzieliby się, iż mogą zostać sfilmowani podczas np. bójki czy kradzieży.