W Nysie nie da się handlować bez wojny

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Mówi się o Nysie, że jest taką „Polską w pigułce”. I faktycznie, mamy w tym mieście - w skali mikro - spór jak w Sejmie o okupację mównicy i legalność ustawy budżetowej. W Nysie zaś chodzi o legalność uchwały rady miejskiej o studium kierunków zagospodarowania przestrzennego, które przed rokiem było pierwszym krokiem do budowy galerii handlowej.

Bo w 50-tysięcznym mieście taka jeszcze nie powstała. Burmistrz i popierająca go dotychczas koalicja (z PiS włącznie) byli za budową galerii. Teraz PiS już nie jest, bo nagle ma wątpliwości prawne, czy procedura studium była prawidłowa.

Zaś burmistrz Nysy naciska, żeby zakończyć wreszcie trwającą od 2 lat procedurę i dać zgodę na budowę, bo to będzie sukces jego kadencji.

Praktyczny skutek sporu będzie taki, że albo najbliższe dwa lata upłyną na budowie galerii i jednocześnie ewentualnym poprawianiu miejskich uchwał, albo na chodzeniu po sądach, nie mówiąc już o prokuratorskim śledztwie w tej sprawie. I tu przejawia się pewien fenomen Nysy. W dziesiątkach polskich miast podobne galerie już stoją, a ludzie do nich chodzą lub nie.

W Nysie tak szybko się nie da. W Nysie lokalni politycy walczą do ostatniej kropli krwi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska