Chcemy przetłumaczyć nysanom, że inicjatorzy referendum nie mówią prawdy, że manipulują informacją dla własnych korzyści. To ich całe referendum to nic innego, jak prawybory Ligi Nyskiej, sprawdzają, jakie mają jeszcze w Nysie poparcie - denerwuje się Adam Mazguła, który stanął na czele Społecznego Komitetu Przeciw Referendom w Nysie.
Społeczny komitet również zaczął zbierać głosy poparcia. Referendum wprawdzie już nie cofnie, ale liczy na to, że uda im się przekonać ludzi, by nie brali udziału w głosowaniu. Mają już w swoich szeregach zwykłych nysan, przedsiębiorców, radnych, polityków. Wszyscy mówią stanowcze nie informacjom ukazującym się na rozlicznych ulotkach, w lokalnym tygodniku, a także wystąpieniom na sesjach radnych i członków komitetu referendalnego.
- Będziemy przekonywać mieszkańców, żeby nie szli na to referendum, bo będą to tylko pieniądze wyrzucone w błoto - twierdzi Adam Mazguła. - Tym bardziej, że nie ma żadnego sensownego i konkretnego powodu, dla którego należałoby odwoływać burmistrz i całą radę miejską.
A wszystko wskazuje na to, że w istocie racja leży po stronie obecnych włodarzy, gdyż wyrokiem Sądu Okręgowego sprzed niespełna tygodnia komitet referendalny dostał nakaz przeproszenia burmistrz Jolanty Barskiej i zamieszczenia w lokalnym tygodniu sprostowania. Dodatkowo sąd zabronił komitetowi publikowania ulotek zawierających nieprawdziwe informacje.
- Nie przeproszę, choćbym miał iść do więzienia - zapewnił natychmiast Janusz Sanocki, obiecując jednocześnie, że nysanie nadal mogą liczyć na ukazujące się co jakiś czas ulotki. Od wyroku naturalnie komitet się odwołał i zapowiedział, że zaskarży sprawę do Krajowej Rady Sądowniczej oraz do Strasburga.
Czytaj e-wydanie NTO - > Kup online
- Z terroryzmem walczyłem na wojnie w Iraku, to i w Nysie tez sobie poradzę - zapewnia Mazguła, były żołnierz, który jest oburzony metodami inicjatorów głosowania.
Oburzeni są również przedstawiciele nyskiego zarządu Platformy Obywatelskiej, którzy również pokusili się o apel. Tym razem stanęli głównie w obronie przewodniczącego rady miejskiej Feliksa Kamiennika oraz kilku radnych PO, którzy co sesję odpierają ataki opozycji.
- Stoimy zawsze po stronie społeczeństwa nyskiego i chcemy rozwiązywać najważniejsze problemy naszego regionu - zapewnia Mirosław Aranowicz z zarządu nyskiego koła PO. - Chcemy budować, a nie dzielić, a jeśli wciąż będziemy się kłócić, to nigdy w Nysie do niczego nie dojdziemy. A nazywanie naszych kolegów karłami korupcji i zastraszanie nysan wizją źle rządzonej gminy, to zwykłe chamstwo.
Burmistrz Jolanta Barska podbudowana jest wyrokiem sądu, postawą komitetu społecznego i apelem PO.
Ale najbardziej cieszy ją, jak spotyka zwykłych mieszkańców, którzy podchodzą do niej i zapewniają, że w kolportowane na ulotkach informacje nie wierzą i stoją po jej stronie.
Do referendum w sprawie sprzedaży i zabudowy rynku zostało 31 dni, a do głosowania w kwestii odwołania władz - 45.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?