Opinia
Opinia
Aleksander Patoła, szef Miejskiego Zakładu Komunikacji w Nysie: - Mieliśmy już sygnały o przepełnionych porannych kursach, dlatego niezbędna jest kontrola na tych trasach. Obiecuję sprawdzić, jak bardzo przeładowane są te autobusy i w miarę możliwości dostosuję rozkład jazdy tak, by problem znikł. Z dodatkowym kursem może być wprawdzie problem, ale być może zrobimy tak, by na przepełnione linie wysyłać te największe pojazdy. Dzięki temu pasażerowie zyskają kilkadziesiąt dodatkowych miejsc.
Młodzież jeździ do szkoły w nieludzkich warunkach. W autobusach panuje tak potworny ścisk, że człowiek nie może oddechu złapać. To skandal! Niech szef MZK przejedzie się i sam sprawdzi - denerwuje się Irena Sosulska, wicedyrektor Liceum Ogólnokształcącego Carolinum, która tydzień temu całkiem przypadkiem i po raz pierwszy miała okazję doświadczyć na własnej skórze, na czym polega codzienny dojazd uczniów do szkół.
Wicedyrektorka jest mocno zszokowana tym, co przeżyła. Nie ma pojęcia ile osób mogło być w porannym autobusie linii nr 12, do którego wsiadła parę minut po godz. 7.00 przy ul. Orzeszkowej, ale wie na pewno, że było ich zdecydowanie za dużo.
- Potworny ścisk. To zagraża bezpieczeństwu pasażerów - mówi.
Z opowieści uczniów wynika, że przeładowanych porannych linii jest więcej. Oprócz 12 wskazują jeszcze na 4 i 7bis.
- Przydałyby się jakieś dodatkowe autobusy, bo czasem jedziemy jak śledzie - uważają Kasia i Magda z Carolinum. - A kierowcy mają do nas pretensje, że się pchamy, sugerując, że powinniśmy pojechać wcześniejszym bądź późniejszym kursem. No ale przecież nikt nie dostosuje nam planu lekcji do rozkładu autobusów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?