W śródmieściu Kędzierzyna-Koźla dochodzi do groźnych sytuacji

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Wydaje się, że znaku informującego o tym, że prześwit ma tylko 3,5 metra, nie da się nie zauważyć. A jednak część kierowców ciężarówek tam wjeżdża.
Wydaje się, że znaku informującego o tym, że prześwit ma tylko 3,5 metra, nie da się nie zauważyć. A jednak część kierowców ciężarówek tam wjeżdża. Tomasz Kapica
W kędzierzyńskim śródmieściu kierowcy ciężarówek regularnie ignorują znaki.

Mieszkańcy Śródmieścia mówią, że takie sytuacje zdarzają się regularnie. - Co rusz musi interweniować policja, tworzą się duże korki - mówi Gerard Łącki, mieszkaniec al. Jana Pawła II.

Aleja Jana Pawła II i będąca jej przedłużeniem ul. Kozielska to główna arteria komunikacyjna Kędzierzyna-Koźla. To tzw. wąskie gardło miasta, które ma alternatywę tylko w postaci obwodnicy. Kłopot polega na tym, że aleję i ulicę Kozielską dzieli przejazd pod wiaduktem kolejowym. Problemem jest jego mała wysokość - oficjalnie 3,5 metra (w praktyce ma być ona nieco większa).

Kierowcy ignorują jednak te znaki. Przedwczoraj doszło do dwóch takich zdarzeń, w tym jednego bardzo poważnego. Kierowca ciężarówki na kędzierzyńskich numerach rejestracyjnych z dużą prędkością wjechał pod wiadukt. Kabina jeszcze się zmieściła, ale naczepa uderzyła w wiadukt powodując gwałtowne zatrzymanie całego zestawu, sama naczepa została poważnie uszkodzona. Część przewożonego towaru wysypała się na ulicę. Na kilkadziesiąt minut został sparaliżowany ruch w tej części miasta. Pracownicy pobliskiego Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego pomogli kierowcy wyjechać.

Kilka godzin później swoich sił spróbował kolejny z kierowców, tyle że wjeżdżał bardzo powoli. Zniszczył swoje lampy i dopiero po tym zaczął się wycofywać, znów powodując duże utrudnienia w ruchu.

Mieszkańcy mówią, że problem mogłoby rozwiązać specjalne belki metalowe ustawione przed wjazdem pod wiadukt. Ale drogowcy nie są przekonani do takiego rozwiązania.

- Problem istnieje od wielu lat i stosowaliśmy już takie belki - mówi Marek Mazurkiewicz, kierownik wydziału zarządzania drogami kozielskiego magistratu. - Kierowcy i tak ignorowali to ograniczenie. Raz doszło nawet do jego zniszczenia i taka belka o mało nie zrobiła krzywdy jednemu z pieszych. To jest zbyt niebezpieczne.

Marek Mazurkiewicz mówi, że oznakowanie było już analizowane i okazało się, że jest dobre. - Wszystko zależy od kierowców. To oni muszą być bardziej rozważni - mówi szef wydziału.

Info z Polski - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju 13.07.2017

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska