W Unii będzie nam lepiej

Redakcja
Z ministrem Janem Truszczyńskim, głównym negocjatorem Polski z Unią Europejską, rozmawia Tomasz Wróblewski

- Notowania rządu lecą na łeb na szyję. Nie obawia się pan wyniku czerwcowego referendum?
- Nie znam badań, które określałyby, jak krytyka rządu mogłaby wpłynąć na wybór opcji "tak" lub "nie" w czerwcowym głosowaniu za wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Można spekulować, że na zachowanie wyborców mogą wpłynąć bieżące problemy w kraju. Myślę jednak, że zwycięży rozsądek.
- Choć większość Polaków jest za wstąpieniem do Unii, to jednak istnieje obawa o frekwencję.
- Mieliśmy do tej pory dwa prareferenda europejskie - w Prudniku i w Iławie. O ile nie jest źle z wynikiem, bo zwyciężają zwolennicy integracji, o tyle o frekwencja wyniosła około 30
procent.
- Wierzy pan w polskich wyborców i przekroczenie frekwencji 50 procent?
- Jestem optymistą.
- Spotkał się pan wczoraj ze studentami w Opolu i przedsiębiorcami w Górażdżach. O co pana pytali?
- Chcieli się dowiedzieć, dlaczego w Unii jest dużo biurokratów. Rozmawialiśmy o marchewce, która jest owocem, o krzywych ogórkach. Proszę jednak pamiętać, że te przytaczane normy wynikają z potrzeb gospodarki. Padały również proste pytania o to, czy bać się integracji, chociażby w sprawie podwyżek cen.
- Eurosceptycy straszą, że ceny artykułów wzrosną.
- Wzrost ten nie powinien być wyższy niż 2-3 procent. Podwyżka obejmie takie artykuły jak cukier, ryż czy papierosy. Proszę jednak popatrzeć na sytuację odwrotną. Gdybyśmy nie wstąpili do Unii, wtedy Polska mogłaby mieć większy problem do rozwiązania. Na drugi dzień nastąpiłaby bowiem utrata zaufania do naszego kraju i waluty. Ceny mogłyby wzrosnąć jeszcze bardziej, szacunkowo nawet o 10 procent. Katastrofy zapewne by nie było, ale gospodarka musiałaby wziąć głęboki oddech.
- W Unii Europejskiej mamy w tej chwili niewielki rozwój. Jak mamy więc odnieść tam sukces, a nasz produkt krajowy brutto rosnąć z roku na rok? Na czym oparte są te założenia?
- Na analizach ekonomicznych i na doświadczeniach z poprzednich faz rozszerzania wspólnoty europejskiej. Jest to związane z wyzwoleniem tak zwanych dynamicznych efektów integracji, redukcją kosztów takich jak cła, spadkiem kosztów transportu, bo nie będzie odpraw na granicach, wreszcie z transferami z budżetu Unii do budżetu polskiego. Wszystkie te czynniki połączone razem, z założeniem, że w Polsce jest prowadzona racjonalna polityka makroekonomiczna i budżetowa, mogą dać pozytywny efekt. Patentu jednak nie ma, to tylko prawdopodobieństwo.
- Dużo jeździ pan przed referendum po Polsce?
- Zdarza się, że spotykam się z różnymi grupami w kraju dwa razy w tygodniu. Oprócz tego mam obowiązki w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
- Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska