Weronika Nowakowska-Ziemniak: - Nagle wszystko we mnie zgasło

Paweł Relikowski
Weronika Nowakowska-Ziemniak
Weronika Nowakowska-Ziemniak Paweł Relikowski
Rozmowa z dwukrotną medalistką biathlonowych mistrzostw świata. Polska sztafeta w piątek zajęła odległe 13. miejsce, a w niedzielę, nasze zawodniczki czeka ostatni bieg masowy.

Piątek był chyba najsmutniejszym dniem w Kontiolahti? Miała być niespodzianka, a wyszła niestety klapa.
Niestety tak. Nie wiem co powiedzieć. Dla mnie i tak te mistrzostwa są bardzo udane. Chciałam sukcesu w drużynie. Bardzo mi przykro, że najgorszy dzień tych mistrzostw przytrafił się dzisiaj. Smutno mi, że nie potrafiłam pobiec w tej sztafecie. To co wydarzyło się na Magdy zmianie, rozbiło moją koncentrację co sprawiło, że dobierałam naboje na strzelnicy. Jak przestanę popłakiwać to zacznę myśleć o niedzielnym starcie. Chemy powalczyć.

Czy pamięta Pani jakiś inny start z takim obciążeniem jak dzisiaj na tej trzeciej zmianie?
To nie było obciążenie. Można powiedzieć, że to Magda Gwizdoń biegła pod presją bo zmieniała prowadzącą Monikę Hojnisz. Ja byłam w swoim "tunelu koncentracji". Jak przyszłam na stadion i dowiedziałam się jaka jest sytuacja na trasie wszystko we mnie zgasło.

Szukając pozytywów trzeba pochwalić Monikę Hojnisz.
Fantastycznie się spisała. Generalnie spisuje się dobrze w sztafetach - jest bardzo silna psychicznie. To jest jej wielki atut i nasz atut jako drużyny. Gratuluje jej doskonałego występu.

A Pani dobrze się czuła na trasie?
Czułam się zdecydowanie lepiej niż w biegu indywidualnym. Ta pętla jest tak krótka, że trudno jest zdziałać cuda na sześciu kilometrach.
Może Pani powiedzieć, co może czuć zawodniczka, która zawala koleżankom sztafetę?
Człowiek czuje się podle. Wtedy pojawia się panika na strzelnicy. Myśli się o tym, żeby tylko nie zepsuć i wtedy jest najłatwiej o błąd. Nie myśli się wtedy co zrobić jak najlepiej a jak nie pogorszyć sprawy. Mogę się tylko domyślać jak się czuje Magda. Nie jestem na nią zła. Nie mam też żadnych pretensji.

Będziecie starały się ją jakoś pocieszyć?
Myślę, że to rola trenera by pozbierać ten zespół. Mamy przed sobą jeszcze niedzielny bieg masowy. Mając w pamięci nieudany występ będzie o to trudno. Magda również dostała się do biegu ze startu wspólnego i zadaniem trenera jest dodać jej sił.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska