W maju 5-latek wpadł na jednej z brzeskich ulic to studni kanalizacyjnej, a potem zmarł w szpitalu. Okazało się, że podczas prowadzenia remontu miejskiej kanalizacji jedna ze studzienka - w ocenie prokuratury i inspekcji pracy - była nieprawidłowo zabezpieczona. Dwóm osobom prokuratura już postawiła zarzuty.
O to, aby sprawdzić jak wygląda sytuacja w Opolu poprosił prezydenta radny PiS Marek Kawa. Zasugerował przegląd studzienek zwłaszcza w okolicach szkół czy placów zabaw, gdzie pojawia się najwięcej dzieci.
Tymczasem miejska spółka Wodociągi i Kanalizacje sama postanowiła zorganizować dodatkowy przegląd wszystkich studzienek na terenie miasta, choć zwyczajowo każda jest raz w roku sprawdzana.
Kilka dni temu dodatkową kontrolę zakończono. Okazuje się, że każda z ponad sześciu tysięcy studzienek była dobrze zabezpieczona. Do kilkunastu - umiejscowionych w jezdniach - są tylko uwagi, bo włazy na studniach poruszają się podczas jazdy samochodów. Te studzienki będą naprawiane.
- Ale nie zawsze naprawa jest po naszej stronie, czasem zdarza się, że tzw. klawiszowanie jest spowodowane uszkodzeniem jezdni - tłumaczy Mateusz Filipowski, wiceprezes ds. technicznych WiK.
Filipowski przypomina również, że nie wszystkie studzienki należą do WiK. Za kanalizację deszczową odpowiada np. urząd miasta i jak przekonują ich urzędnicy studzienki są monitorowane na bieżąco.
Podobnie jak w Zakładzie Komunalnym, który administruje cmentarzami oraz wysypiskiem. To na nim kilka lat temu złomiarze na masową skalę kradli włazy studni technologicznych. To mogło doprowadzić do tragedii.
- Dlatego wprowadziliśmy betonowe włazy, ale nie wszędzie da się je zastosować, bo np. w kanalizacji deszczowej musi być jakiś rodzaj kratki - mówi Andrzej Czajkowski.
Administratorzy kanalizacji przyznają, że kradzieże włazów są obecnie największym niebezpieczeństwem. Złomiarze nie biorą pod uwagę, że ktoś może nie patrzeć pod nogi.
- Kradzieże zdarzają się najczęściej na cmentarzu, giną nie tylko klapy, ale też elementy wpustów krawężnikowych. Niestety ktoś je potem od złomiarzy kupuje - przyznaje Czajkowski.
- Aby się przed nimi bronić rezygnujemy z żeliwnych włazów na rzecz wypełnionych betonem. Prosimy też o sygnały o każdej okradzione studzience - mówi Filipowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?