Więźniowie, którzy pracują za kratami dostaną taką samą wypłatę jak na wolności

fot. Radosław Dimitrow
fot. Radosław Dimitrow
Tak orzekł Trybunał Konstytucyjny, po tym jak na swoje zarobki poskarżył się skazany ze Strzelec Opolskich.

Dyrektorzy zakładów karnych i szefowie firm, którzy zatrudniają skazanych są wyrokiem kompletnie zaskoczeni. Dotychczas więźniowie zarabiali połowę płacy minimalnej. Teraz przepisy muszą być zmienione, a skazani mają zarabiać tak jak zwykli pracownicy.

Sprawa, która oparła się o Trybunał Konstytucyjny bierze swój początek w Strzelcach Opolskich. Andrzej S., który przez 2 lata pracował w przedsiębiorstwie obuwniczym przy miejscowym Zakładzie Karnym nr 1, po wyjściu z więzienia wniósł przeciwko firmie pozew. Przed sądem rejonowym w Gliwicach domagał się wyrównania zarobków do poziomu płacy minimalnej.

Sąd postanowił poradzić się w tej sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Ten uznał, że przepisy, które mówią o tym, że skazany ma zarabiać "co najmniej połowę minimalnego wynagrodzenia" są niezgodne z konstytucją. Nakazał zmianę prawa tak, by więźniowie zarabiali co najmniej minimum krajowe.

Na Opolszczyźnie pracuje obecnie 1100 skazanych. 500 jest zatrudnionych do prac porządkowych w samych więzieniach. Reszta pracuje w przyzakładowych przedsiębiorstwach i prywatnych firmach.

- Jeżeli ja ma płacić przestępcom dwa razy więcej niż dotychczas, to ich zatrudnianie w ogóle przestanie się opłacać - mówi Joachim Krawczyk, szef firmy Krawex z Rudzińca. - Takich ludzi trzeba tygodniami szkolić, nadzorować, a i tak są trzy razy mniej wydajni niż zwykli pracownicy. Większość z nich przychodzi do pracy tylko po to, żeby zwiększyć swoje szanse na warunkowe zwolnienie.

Skazani zarabiają obecnie nieco ponad 400 złotych netto. Nie wszyscy dostają jednak całą kwotę na ręce.

- Wielu więźniów z zarobionych pieniędzy opłaca np. alimenty, zasądzone grzywny oraz przekazują zarobione pieniądze rodzinom - zauważa Henryk Knera z Okręgowej Służby Więziennej w Opolu.

- Inni pracują natomiast tylko po to, żeby nie siedzieć cały czas w celi - dodaje Andrzej Tesarewicz, dyrektor Zakładu Karnego nr 2 w Strzelcach Opolskich. - Ale po zmianie przepisów może być tak, że nikt nie będzie chciał ich zatrudniać.

Szeregowi pracownicy służby więziennej dodają, że skazani, którzy dostaną minimalną krajową będą żyli lepiej niż ludzie na wolności.

- Ja mieszkając w domu muszę z mojej pensji płacić za wodę, prąd, gaz itp. - mówi funkcjonariusz, który woli zachować anonimowość. - Tymczasem skazany, który wraca do celi ma już zapewnione wszystko co potrzebuje. Siedzi w ciepłym i oświetlonym pomieszczeniu, ma ubranie, dostaje jedzenie i może nawet oglądać telewizję.

Wyrok Trybunału jest ostateczny. Wejście zmienionych przepisów w życie zostało jednak odroczone na 12 miesięcy, tak by pracodawcy mogli się oswoić z kwestią podwyżek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska