Wreszcie dostanie autoszczepionkę

fot. Krzysztof Świderski
- Szybkie podanie szczepionki może uratować mi nogę – mówi pani Ewa.
- Szybkie podanie szczepionki może uratować mi nogę – mówi pani Ewa. fot. Krzysztof Świderski
Pani Ewa trzy tygodnie szukała w Opolu kogoś, kto zrobi jej zastrzyk ze specjalną szczepionką. Po naszej interwencji pomoc obiecał opolski NFZ.

Co to jest?

Co to jest?

Autoszczepionkę wykonuje się ze szczepów własnych bakterii chorego. Stymuluje ona układ immunologiczny do produkcji przeciwciał dla bakterii, z których została zrobiona. Może być wykorzystana tylko przez jednego chorego.

Ewa Subyzda-Szydlik kilka tygodni temu w krakowskim Zakładzie Mikrobiologii odebrała tzw. autoszczepionkę, dzięki której ma szansę uniknąć amputacji chorej nogi.

- Podczas leczenia pękniętego żylaka zostałam zarażona gronkowcem złocistym. Leczę się już 6 lat, ale z nogą jest coraz gorzej, grozi mi amputacja - opowiada pani Ewa, która samotnie wychowuje dwójkę dzieci.

Rana na udzie powiększa się, a pani Ewa bierze coraz silniejsze środki przeciwbólowe. Jedynym ratunkiem może być autoszczepionka, którą specjalnie dla niej wykonano w Krakowie. Teraz musi ona przyjąć 15 zastrzyków w 3-dniowych odstępach.

- Nie mam siły ani pieniędzy, by te zastrzyki przyjmować w Krakowie. Razem ze szczepionką dostałam więc instrukcję i zapewnienie, że mogą mi ją podać w każdym gabinecie zabiegowym - opowiada pani Ewa. - Ale obdzwoniłam wszystkie szpitale w Opolu i nikt nie chce mi szczepienia zrobić. Lekarze boją się tej szczepionki.

- Ależ ona wcale nie jest szczególnie niebezpieczna - mówi Małgorzata Bulanda z Zakładu Mikrobiologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. - Powinna być podana w gabinecie zabiegowym, ale obecność lekarza nie jest konieczna. Szczepienie powinno być zrobione tam, gdzie pacjentka dostała skierowanie na wykonanie szczepionki.
Pani Ewa dostała je od swojego lekarza w przychodni Medycyna Rodzinna.
- Faktycznie zostało ono u nas wystawione i, zgodnie z przepisami, iniekcje powinny być zrobione u nas. Na pewno nie odmówiliśmy ich wykonania, ale ta pani została ostrzeżona o ryzyku. Dla jej bezpieczeństwa lepiej będzie, jeśli zastrzyki zostaną zrobione np. w poradni alergologicznej - mówi Marek Sabat, lekarz z Medycyny Rodzinnej.

Sprawa pani Ewy trafiła do opolskiego oddziału NFZ.

- To wyjątkowa sytuacja, dlatego skontaktowaliśmy się z przychodnią alergologiczną w opolskim WCM-ie. Dzisiaj pani Ewa powinna się tam zgłosić - informuje Roman Kolek, zastępca dyrektora NFZ. - Autoszczepionka to nowa metoda leczenia, jeszcze rzadko stosowana i lekarze nie mają doświadczenia w jej stosowaniu - tłumaczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska