Wstydliwy wydział świadczeń socjalnych w urzędzie miasta Opole

fot. Krzysztof Świderski
Osoby odwiedzające ten pokój informują urzędników m. in. o stopniu swojej niepełnosprawności, miesięcznych dochodach czy stanie majątku. Od innych interesantów oddzieleni są jedynie niewielką przegrodą.
Osoby odwiedzające ten pokój informują urzędników m. in. o stopniu swojej niepełnosprawności, miesięcznych dochodach czy stanie majątku. Od innych interesantów oddzieleni są jedynie niewielką przegrodą. fot. Krzysztof Świderski
Osoby odwiedzające wydział świadczeń socjalnych mogą zapomnieć o prywatności. O swoich osobistych sprawach muszą mówić przy innych petentach.

Wydział znajduje się na parterze starego budynku przy ulicy Budowlanych. Przed pokojem, gdzie składa się podania m.in. o zasiłek rodzinny, alimenty, czy becikowe stoi kilka zabrudzonych krzeseł. Na drzwiach kartki z informacjami byle jak przylepionymi taśmą klejącą.

- To nie wygląda jak urząd, ale jak siedziba kiepskiej agencji pośrednictwa pracy
- uśmiecha się Łukasz, który przyszedł złożyć wniosek o becikowe.

Wewnątrz pomieszczenia, gdzie przyjmuje się wnioski, jest jeszcze gorzej. W malutkim pokoju zainstalowano trzy stanowiska. Wprawdzie oddzielają je od siebie symboliczne przegrody, ale ze względu na niewielką odległość trudno nie usłyszeć tego, co mówi osoba obok.

- Mam dramatyczną sytuację rodzinną i dlatego jestem tu stałym gościem
- opowiada Maria. - Już się przyzwyczaiłam do tych warunków, ale nadal czuję się mało komfortowo. - Urzędnicy muszą pytać o wiele bardzo osobistych kwestii. Może krępujących sytuacji dałoby się uniknąć gdyby sala była większa? - zastanawia się Monika, która w czwartek w wydziale była po raz pierwszy. - I zrobiło mi się dziwnie jak zobaczyłam ten malutki pokój. Chwalimy, jakim to jesteśmy cudnym, otwartym miastem, a przyjmowanie podań odbywa się u nas jak za króla ćwieczka.

Komentarz

Komentarz

Na własnej skórze
Kilka dni temu odwiedziłem wydział świadczeń społecznych. Jako szczęśliwy ojciec postanowiłem skorzystać z becikowego.
Siedząc naprzeciwko urzędniczki, musiałem słuchać rozmowy na stanowisku obok. Poruszano w niej sprawy, które nie powinny do mnie dotrzeć. Ta sytuacja to nie wina urzędników. Sala przyjęć mieszcząca się w ciasnym pokoju fatalnie świadczy o zarządzającym urzędem miasta prezydencie. Ciekawi mnie, jak urząd dostał certyfikat ISSO? Czyżby do wstydliwego pokoiku kontrolerów nie wpuszczono?
Artur Janowski

Co ciekawe wydział ma większe pomieszczenie, które jest używane awaryjnie, gdy przed pokoikiem zaczynają się tworzyć kolejki.

- Ale to też nie jest sala przyjęć z prawdziwego zdarzenia - wzdycha Anna Koska, naczelnik wydziału świadczeń społecznych. - Wiem, że warunki są fatalne, ale na poprawę sytuacji brakuje wciąż pieniędzy. Odkąd nasz wydział powstał wnioskujemy o większy pokój przyjęć.

Koska przypomina że radni są niechętni remontom budynków urzędu.
- Ale w tym przypadku chodzi o rzecz bardzo ważną: zachowanie intymności osób, które do nas przychodzą po pomoc - mówi Koska.

Wiceprezydent Janusz Kwiatkowski - odpowiedzialny za sprawy socjalne
- powiedział nam, że urząd postara się rozwiązać ten problem. - Szukamy lokalu na dużą salę przyjęć - mówi Kwiatkowski. - Jeśli możliwości budżetu pozwolą, to już w tym roku będziemy też starali przekonać radnych, aby dali zgodę na jej powstanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska