Alicja Setla-Filipowicz, Beata Myśliwa oraz Iwona Bekieszczuk to trzy siostry, które w wyjątkowo rodzinnej atmosferze zdobyły tytuł zawodowy z zakresu zarządzania w służbie zdrowia.
W dzieciństwie aż tak bardzo zgodne nie były. Nie dzieliły ze sobą wspólnych zainteresowań, przyjaźni i planów. Upodobania i temperamenty miały różne.
O chłopaków i oceny rywalizować nigdy nie musiały, bo gusta miały rozbieżne, zaś szkołę traktowały jak grę zespołową. - Tu stale się wspierałyśmy - mówią siostry. - Zależało nam, aby każda z nas osiągała wysokie wyniki w nauce. I tak też było. Dawałyśmy mamie same powody do dumy - śmieją się siostry.
Są różne, ale zgodnie i wytrwale trzymają się razem. Co nie znaczy, że nie dochodzi miedzy nimi do kłótni i nieporozumień. Wtedy zazwyczaj do akcji wkracza mama.
Jej obecności nie zabrakło również na obronie. Z zaciśniętymi z nerwów dłońmi oczekiwała wyników z egzaminu córek. I wyczekała - trzech piątek z wyróżnieniem i nietypowego tytułu naukowego.
- Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że po raz pierwszy w historii WSZiA przyznaje tytuły magistrów dla sióstr oraz tytuł profesora dla mamy - z uśmiechem podsumowywał obronę prac magisterskich dziekan Wydziału Ekonomicznego dr Tadeusz Pokusa. - To będzie profesor niezwyczajny z dziedziny nauk o macierzyństwie - dodał.
Pani Janina z dumą gratulowała swoim córkom, a łez wzruszenia nikt z obecnych nie mógł ukryć. - Jestem zadowolona i niezwykle szczęśliwa - mówiła. - I równocześnie cieszę się, że córki studiowały i broniły się w jednym czasie. Zaoszczędziły mi trzykrotnego przyjazdu na uczelnie i przede wszystkim trzykrotnych nerwów - śmiała się mama absolwentek.
- Dziewczyny są już dorosłe, mają swoje rodziny i mieszkają oddzielnie. Mimo to każdy mniej lub bardziej ważny moment w życiu każdej z nich bardzo przeżywam. Kiedy władze uczelni ogłosiły wyniki obrony, pękałam z dumy - podkreślała pani Janina.
Wspólne studiowanie to same plusy - mówią siostry. Jak jedna z nas czegoś nie rozumiała, to dwie pozostałe wyjaśniały. Tak zresztą było u nas od zawsze.
Beata - najstarsza z sióstr - kończyła liceum medyczne w Nysie, a w jej ślady poszła Alicja. Już na studiach licencjackich odrobinę się rozdzieliły. Beata wybrała pielęgniarstwo w Nysie, na które w tym samym czasie zdecydowała się również Iwona. Alicja rozpoczęła studia na tym samym kierunku rok później, ale w Opolu. - Pomysł wspólnego zdobywania wykształcenia udało się z sukcesem wdrożyć w życie dwa lata temu - mówi pani Beata. - Wtedy zdecydowałyśmy się na studia magisterskie. Siostry musiały godzić naukę z pracą w szpitalu.
- Nasze absolwentki to szczególnie ambitne, zaangażowane i wzorowe studentki. Dodatkowo wartości, jakie wyniosły z domu rodzinnego, sprawiają, że mogą tworzyć przykład studentek na miarę XXI wieku - mówił dr Pokusa.
Dumy nie kryje również promotor prac, dr Kazimierz Łukawiecki. - Wszystkie prace są rzeczowe i konkretne, ściśle związane z miejscem wykonywanej pracy - opowiada dr Łukawiecki. - Bardzo wysoki poziom merytoryczny sprawił, że prace nadają się do publikacji, a ich treści można wykorzystać w praktyce - podsumowuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?