Wyprzedaże lato 2016 Opole. Obniżki cen w Karolince, Solarisie i Turawa Park

Sukienka za 25 zł zamiast 79 zł, bluzeczki za 20, 30 zł, przecenione o połowę. Wyszłam z centrum handlowego z pełnymi reklamówkami i poczuciem, że szafę na wakacje mam pełną - opowiadała nam z wypiekami na twarzy Wiktoria Śliwińska z Opola. - Przed tygodniem obłowiłam się za to na jesień i zimę w zamykanym sklepie, gdzie kurtkę dla syna kupiłam za 50 zł zamiast 300 zł, a sobie płaszcz za 70 zł zamiast 270 zł. Do tego kilkanaście innych ubrań. W sumie, gdy podliczyłam oryginalne ceny z metek, wyszło, że za towar o wartości 1280 zł zapłaciłam 370 zł - wylicza i przyznaje, że choć w kolejce do kasy trzeba było odstać dobre półtorej godziny, to okazje były wyjątkowe.

Tradycyjnie pod koniec czerwca w sieciowych sklepach rozpoczęły się wyprzedaże. Najczęstsze obecnie obniżki sięgają 50 procent, ale handlowcy oferują dodatkowe rabaty, na przykład w poniedziałek w sieci oferującej produkty wyposażenia wnętrz drugą rzecz można było kupić za 10 zł.

- Podczas aktualnej wyprzedaży przecenione są produkty z sezonu wiosna-lato 2016 - informuje biuro prasowe pochodzącej z Hiszpanii firmy Indexit, do której należą takie marki jak Zara, Bershka, Pull&Bear, Stradivarius, Massimo Dutti, Zara Home, Oysho i Uterque.

Gdzie ubierają się gwiazdy?

Przez kolejne dni wysokość rabatów będzie rosła, odwrotnie propocjonalnie do możliwości wyboru modeli i rozmiarów. - Końcówka to prawdziwy szał. Gdy obniżki sięgają 70 procent i więcej, klienci dosłownie rozgrzebują nam sklep - opowiada jedna z ekspedientek w sieci odzieżowej.
Dr inż. Małgorzata Adamska, ekonomistka i specjalistka od marketingu z Politechniki Opolskiej wyjaśnia, dlaczego wyprzedażami kusi szczególnie ta branża. - Jest najbardziej uzależniona od sezonowości. To, co jest modne tego lata, za rok nie będzie. Możliwości magazynowania są ograniczone i kosztowne, a choć to dopiero początek kalendarzowego lata, to klienci już czekają na nowości jesienno-zimowe. Sieć musi wejść z nimi jak najszybciej, żeby wyprzedzić konkurencję - wyjaśnia ekonomistka.

- Napisy na wieszakach „od 19,99 zł”, choć większość rzeczy na nich jest droższa, kłujące w oczy czerwone plansze (kolor pożądania) z wysokością obniżek - to wszystko ma sprawić, żebyśmy kupowali więcej i więcej - kontynuuje Małgorzata Adamska. Ona sama stara się podchodzić do zakupów logicznie. - Wystarczy, że spojrzę na raporty na temat zadłużenia Polaków właśnie z powodu konsumpcji i zobaczę rozrzucone ubrania, żeby stracić ochotę na kupienie kolejnej niepotrzebnej rzeczy - twierdzi.

Szukałabym hiszpańskich dekoltów

Natalia Gorzołka, pochodząca z Opolszczyzny projektantka mody, właścicielka firmy modowej:

- Generalnie nie kupuję w centrach handlowych i sklepach sieciowych, wolę wybierać unikalne ubrania w małych butikach. Tam trudno o takie przeceny jak w sklepach sieciowych, choć zdarzają się różnego rodzaju okazjonalne promocje, np. na Dzień Matki , Dzień Kobiet, czy na rzeczy z poprzednich sezonów. Dużo kupuję w internecie, ale spośród marek, które znam i cenię. „Must have” w mojej szafie to klasyczne białe spodnie, których nigdy za wiele, bo szybko się niszczą, podobnie jak białe koszule i te luźne, i dopasowane, do tego jednokolorowe marynarki, narzutki, jeansowe kurtki i spodnie. Modne obecnie są frędzle, hiszpańskie, głębokie dekolty, szerokie rękawy w bluzkach i sukienkach w stylu boho i off shoulder, czyli z obniżoną linią ramion.