Wyższy próg pomocy

Fot. Beata Szczerbaniewicz
Wczoraj na obiad było jajko z ziemniakami i sosem chrzanowym. Pawłowi Bachurskiemu (pierwszy z lewej) smakowało. Jego kolegom Rudolfowi (z tyłu) i Stanisławowi też.
Wczoraj na obiad było jajko z ziemniakami i sosem chrzanowym. Pawłowi Bachurskiemu (pierwszy z lewej) smakowało. Jego kolegom Rudolfowi (z tyłu) i Stanisławowi też. Fot. Beata Szczerbaniewicz
W 2004 roku w gminie Krapkowice z darmowych obiadów korzystały 383 osoby. Teraz liczba ta może wzrosnąć o połowę.

Od 1 stycznia, żeby stołować się za darmo w miejskiej jadłodajni, wystarczy dochód 474 zł na członka rodziny. Te same zasady wprowadzono do szkolnych stołówek i przedszkoli, którym opieka społeczna zwraca pieniądze za wydawanie posiłków dzieciom z najbiedniejszych rodzin. Do końca 2004 roku dochód ten określony był na poziomie 316 zł. Obiady przyznano w gminie Krapkowice 383 osobom (254 dzieci w wieku szkolnym, 95 dorosłych oraz 34 przedszkolaki). Zdaniem Marleny Kornaś, kierowniczki Ośrodka Pomocy Społecznej w Krapkowicach, zmiana zasad sprawi, że liczby te wzrosną w najbliższym czasie co najmniej o połowę. OPS jest na to przygotowany:

- Jeśli ktoś dziś złoży wniosek, na drugi dzień jest już na liście i może iść na obiad - deklaruje Marlena Kornaś. - To dobrze, że podwyższono próg pomocy. Wiemy, że jest dużo ludzi o niskich dochodach, dla których przygotowanie obiadu było problemem, a które w myśl poprzednich przepisów były "zbyt dobrze sytuowane", aby zjeść darmowy posiłek. Nowością jest także to, że teraz państwo będzie pokrywać nam połowę ceny posiłku dla osób dorosłych. Przedtem w całości płaciła za to gmina.

Nowe zasady wprowadził program rządowy "Posiłek dla potrzebujących". Ucieszył on gminy i OPS-y, bo w ubiegłym roku państwo nie finansowało nawet posiłków dla dzieci (były takie w latach 2002-2003).
W Krapkowicach obiady wydawane są w jadłodajni przy ulicy Moniuszki codziennie od 12.30 do 13.30. Można zjeść na miejscu lub zabrać jedzenie do domu. Wczoraj w menu było jajko na twardo z ziemniakami z sosem chrzanowym, do tego chleb i herbata.
- Zawsze jest jedno danie, najczęściej zupy - żurek, kapuśniak, kalafiorowa - wyliczał Paweł Bachurski, stały bywalec jadłodajni. - Pewnie, że człowiek wolałby schabowego, ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma!
Marlena Kornaś namawia wszystkich potrzebujących, aby wyzbyli się oporów i składali wnioski o obiady, jeśli kwalifikują się do ich przyznania.

- Niektórzy nie chcą, bo słyszeli, że w jadłodajni stołują się alkoholicy. To nieprawda! - przekonuje pani kierownik. - Poza tym obowiązuje pełna dyskrecja, także w szkole! Inne dzieci nie mają prawa się dowiedzieć, komu opieka płaci za obiady.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska