Wzzzzzzzzzzzz... Sprawdź czy jesteś na podsłuchu

Zbigniew Górniak
Gdyby dzisiejsza ekipa zwyciężyła w 89 r., bylibyśmy dziś na etapie Rumunii.
Gdyby dzisiejsza ekipa zwyciężyła w 89 r., bylibyśmy dziś na etapie Rumunii.

#31#0017604330002". Karteczkę z takim zapisem podsunął mi w kawiarni przyjaciel. "Ten numer robi teraz w mieście furorę. Wybierz go i sprawdź, czy jesteś na podsłuchu" - poradził szeptem. Wybrałem, w słuchawce buczało, bing-bing-bing. "Jesteś czysty" - oznajmił koleś. Gdybym był na podsłuchu, usłyszałbym takie przeciągłe: wzzzzzzzzzzzzzz... Rozejrzałem się wokół, jak człowiek, który sprawdza, czy nikt nie dostrzegł, że mu kawałek kotleta spadł z talerza na spodnie, a koleś mi na to: "Pół ogródka sobie już sprawdziło komórki". Dzwonię do innego przyjaciela, opowiadam mu wszystko, czekam aż mnie obśmieje, a on: "Ty, weź mi przeesemesuj ten numer!"

Pewnie ten długi ciąg cyfr to owoc czyjejś fantazji, a może i obsesji nawet. Możliwe też, że dzwoniąc nań, zostałem schwytany w jakąś telefoniczną pułapkę na Kajmanach albo innych Bahamach i teraz mi gdzieś tam na antypodach pracuje licznik: 10 PLN za minutę plus VAT. Jakkolwiek jest, ktoś, kto kolportuje ów numer, trafił w dobry czas. Bo proszę, jak łatwo tak wiele osób dopuściło do siebie myśl, że mogą być podsłuchiwane. Dlaczego? To wskutek atmosfery, a raczej atmosferki, jaka od paru miesięcy panuje w naszym kraju. Duchota moralna, prawna hipokryzja, aura oskarżeń parująca z niemal każdej publicznej wypowiedzi premiera i jego brata. Rządowi prominenci zastawiający na siebie podsłuchy i nagrywający jeden drugiego. Historycy o temperamentach paparazzi gmerający w bebechach IPN w poszukiwaniu niestrawionych resztek PRL-u. A do tego często gęsto rzucane obietnice ujawnienia dowodów tak porażających, że "wszystkim pospadają buty". Obietnice, dodajmy, rzadko kiedy dotrzymywane, więc dewaluujące się w każdej swej kolejnej histerycznej edycji. W takim rosole człowiek łatwo może poczuć się jak zwierzyna łowna, choćby jedyną jego winą wobec IV RP była pomyłka na 3 złote w rocznym zeznaniu podatkowym PIT-36.
Ja nie chcę niniejszym felietonem opowiadać się po stronie tych wszystkich strachliwców zatrwożonych losem demokracji w Polsce. Tych czarnowidzów, wieszczących powrót cenzury lub przestrzegających przed mniej lub bardziej zawoalowaną dyktaturą kaczorów. Nic nam z ich strony nie grozi, choćby z tej prostej przyczyny, że tym panom nic nigdy się w życiu nie udało. To nie dyktatura, lecz groteska bura. Nieco duszna, po Giertychowemu umundurowana, z kontem bankowym u mamusi. Taka do obśmiania, ale nie rechotem zdrowym, lecz gębą przez kwas skrzywioną.

Mój felieton nie jest zatem biciem na alarm, lecz napisanym z przewrotki podziękowaniem - do Boga i Losu, co nierzadko na jedno wychodzi. Jakie to szczęście, że osiemnaście lat temu, gdy Polska odzyskała wolność, ekipa, która wmawia nam dziś, że remontuje Polskę, nie została dopuszczona do władzy. Gdyby tak się stało, bylibyśmy mniej więcej na tym etapie, na którym jest dziś Rumunia (z całym szacunkiem do tego pięknego kraju). Ale za to swego Draculę mielibyśmy w wersji stereo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska